wytrzymałem do:
"...Bez trudu da sięobliczyć, że średnica Ziemi przed 100 milionami lat (Mezozoik) była dwa i pół raza mniejsza.(....)
-obalam
Fg=(G*m1*m2)/r^2 <- wzór na siłe grawitacji
gdzie:
Fg - siła grawitacji
G - stała grawitacji
m1 - masa jednego ciała przyjmijmy ze ZIEMI
m2 - masa drugiego ciała przyjmijmy, że GADA
r - odleglość między srodkami ciężkośći mas
Jeżeli ziemia się rozszerza, to zmienia sie jedynie jej gęstość przez zmiane objętości, bo masa jest nie zmienna (no troche sie zmienia, meteoryty, meteory, statki które wysyłamy w przestrzeń kosmiczną, aczkolwiek sa ta zmiany tak małe, że nie istotne i można je z czystym sumieniem pominąć). Zwiększenie objętośći sprawia, że zwiększa się promień ziemski, a więc odlegość w jakiej stąpamy sobie po glebie od środka ciężkości Ziemi. Można zauważyć, że jeżeli promień kiedyś był mniejszy, to ze wzrou na siłe grawitacyjną jasno wynika, że siła grawitacyjna była większa, gdyż r^2 jest w mianowniku! Co znaczy, że siła grawitacyjna jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości między ciałami na które oddzwiaływuje.
Nie mówię, że teoria o powiększaniu sie Ziemi to ściema i że to nie możliwe, bo nie wiem, aczkolwiek założenia tych "naukowców - badaczy" które podpinają pod tą teorię, są żałosne...