Ta patola nieco przypomina mi ten kawał:
Pewnego dnia stary rzeźnik postanowił nauczyć swojego tępego syna swego fachu by ten mógł po nim odziedziczyć rzeźnię:
- Widzisz tę maszynę Jasiu?
- Taaak.
- Popatrz z tej strony wkładasz barana, a z drugiej wychodzą parówki. Rozumiesz?
- Eeeee, nie bardzo.
- No, popatrz – ojciec wziął barana wsadził do maszyny, a drugiej strony wyjechały parówki – teraz rozumiesz?
- Eeeee, no, mmm…
- Do jasnej cholery, złap tego barana, taaak, wsadź tego barana, taaaak, a teraz popatrz z drugiej strony wychodzą parówki, teraz już rozumiesz?!
- Aaaaaaaaa, noooo, tato a czy jest taka maszyna, w którą wkłada się parówkę, a wychodzi baran?
- Tak, k***a Twoja matka!
k***a, jak można powiedzieć coś takiego do własnego dziecka. Niestety idioci, którzy używają takich słów względem własnych dzieci nie zdają sobie sprawy, że to oni są w 90% odpowiedzialni za to kim są i kim będą ich potomkowie. No ale czego spodziewać się po patologii. Sam widziałem takich "Mirków", dla których mechanika (dość duże słowo jak na ich kwalifikacje) była tylko przerwą od chlania w robocie. Ale przegadać to by potrafili samych inżynierów z fabryki Volkswagena. Szkoda, że nie potrafią rozpoznać rozj***nej uszczelki od głowicy czy usterki sondy lambda w starym Oplu. BTW. Ktoś kto nie szanuje własnego syna ponieważ nie jest mu w stanie wpoić lub wytłumaczyć pewnych spraw to dla mnie j***ne ścierwo. Faktycznie, lepiej dla jego potencjalnych dzieci żeby się nie rozmnażał.
To u mnie na osiedlu mieszka patolka co ojciec z synem się cisną jak obcy i pewnego razu stary mówi "jakbym wiedział, że taki placek z Ciebie wyjdzie to wolałbym się zlać na patelnie."