18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Tylko frajerzy płacą mandaty

le...........65 • 2013-09-06, 14:40
UWAGA, NIE KAŻDY O TYM WIE


Zmotoryzowani sadole i sadolki, może nie wszyscy wiedzą, ale wezwania w sprawie złego parkowania czy fotki z fotoradaru od Straży Miejskiej lub GITD (Główny Inspektor Transportu Drogowego) idealnie nadają się do podcierania sobie dupy (zwłaszcza gdy akurat opuściła nas wielka kac kupa - jaką zapewne wyprodukuje lwia część użytkowników tego portalu w trakcie weekendu).

Nie chodzi tu jednak o idealną dla skóry odbytu fakturę papieru na których są drukowane, lecz o ich treść. Pewien prawnik i znawca wszelkich ch*jowych zagrań prawnych jakimi ciskają w nas urzędy by wyciskać kasę, napisał mocno krzepiący artykuł o tym jak bronić się przed mandatami z fotoradarów i wezwaniami po ch*jowym parkowaniu.

Jak się okazuje, najlepszą obroną jest… bezczynność, lub wspomniane podtarcie sobie dupska wezwaniem. Artykuł jest długi więc podam tylko najważniejsze kwestie. Ogólnie chodzi o to, że na wezwaniach do wskazania kto prowadził pojazdem w czasie popełniania „przestępstwa” nie ma wymaganych pouczeń – jakieś są, ale skrócone i mówiące tylko o tym jak bardzo SM nam dojebie, jeśli nie wskażemy winowajcy…

W USA już dawno rozwiązano ten problem bo u nich takie wezwania mają rozmiar kartki A4 i wszystko jest napisane, u nas wezwanie od SM ma wielkość pocztówki (GITD ma duże arkusze ale treść dupna i też brakuje pouczeń) i głównie widnieje na niej info że jak nie zjawimy się w komendzie to dopie**olą nam 250zł, a potem 500zł kary za niewskazanie… Gówno prawda.
W upomnieniu o naszych prawach urzędasy specjalnie pominęli najważniejsze dla nas kwestie. A mianowicie art 74 § 1 Kodeksu postępowania karnego mówiący, że oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść.

Więc art 74 § 1 to nasz najlepszy przyjaciel powołując się na ten zapis prawa nie masz żadnego obowiązku bronić się przed GITD czy SM która chce cię ukarać bo to oni muszą dowieźć twojej winy i zebrać materiał dowodowy SAMODZIELNIE, bez twojej pomocy.

Zatem jeśli nie przyznasz się kto prowadził auto, nie musisz nic robić, bo to oni muszą udowodnić że to Ty prowadziłeś by móc wystawić mandat. Najlepiej w ogóle nie reagować na ich ponaglenia i nie wdawać się w żadną korespondencję.
Zgodnie z powyższym nie musimy w ogóle odpowiadać na wezwanie organu, odsyłać jakichkolwiek deklaracji lub współpracować w jakikolwiek sposób, ponieważ to organ prowadzi postępowanie wyjaśniające, to organ musi nam udowodnić, że to my popełniliśmy wykroczenie, że to MY jesteśmy na tej fotografii i że to MY zaparkowaliśmy pojazd w złym miejscu i dopiero gdy udowodni (czyli znajdzie kierującego) może nas obciążyć mandatem. Gwarantuje nam to 74 Kpk i art 42 Konstytucji RP.

A jeśli w ciągu 180 dni nie ustalą kto prowadził to sprawa się przedawnia i ląduje w kiblu bo nie znalazł się frajer do przyznania się do winy. Mogą przychodzić jakieś ponaglenia i straszenie karami porządkowymi i inne pierdoły ale jeśli nie ma nakazu sadowego i wskazanej dokładnie osoby która prowadziła ten pojazd tego dnia o tej porze to jakiekolwiek ponaglenie jest nieważne bo korespondencja będzie przychodziła na właściciela auta, który może powołać się na wspomniany artykuł.

Można też inaczej. Zrobili ci fotkę w furze ojca? Spoko, ojciec nie musi wydać cię Sraży Wiejskiej bo prawo chroni rodzinę i każdy ma prawo do odmowy składania zeznań obciążających jego najbliższych – o czym też nie ma wzmianki w wezwaniu.

Oczywiście jeśli zostaniemy złapani na gorącym uczynku to już ch*jnia, bo wiedzą kto prowadzi i od ręki wystawiają mandat z naszymi danymi. Gdy jednak zapraszają nas na wskazanie sprawcy to mogą się pie**olić, nikt nie musi sam siebie obciążać zeznaniami, że to on tak ch*jowo zaparkował czy jechał ponad limit, gwarantuje nam to nasza kochana Konstytucja.

Tu są linki do artykułów z których spłodziłem tą notkę.
Link 1
Link 2

Oczywiście uważam, że jest niebezpiecznie na naszych drogach i niektórzy ludzie parkują jak poj***ni, ale przynajmniej egzekwowanie prawa niech będzie "zgodne z prawem". Dopóki nic się nie zmieni w prawie, możemy śmiało srać na takie świstki od "organów".

Więc przy kolejnym wezwaniu do okazania sprawcy przewinienia należy:


le...........65

2013-09-06, 18:23
kroplowa, a skąd będą wiedzieć kogo uznać za podejrzanego? Muszą mieć twoje dane które winni są sami pozyskać - a w praktyce każą ci samemu się przyznać. Źle zaparkowanym autem czy za szybko mógł jechać twój kumpel który pożyczył furę. Dostajesz pisemko że zrobiono fotkę, ale poza tym że mają twoje dane (z tablic rejestracyjnych) to nie mają nic, i to oni muszą udowodnić że to jechałeś ty czy twój kumpel, inaczej na kogo wystawić mandat?

Jak nikt się nie przyzna dobrowolnie to nie wezwą ekipy interwencyjnej i nie wjadą ci do domu z plikiem nakazów bo nabite jest 200zł na mandacie i nie zawiną całej twojej rodziny na dołek by sprawdzić czyja gęba jest na focie. Nikt nie ruszy palcem, te prosiaki straszą karami by frajerzy co uwierzyli sami do nich przyszli i im zapłacili i jeszcze miłego dnia życzyli. Środkowy palec i ignore każde wezwanie do wskazania sprawcy.

pkh

2013-09-06, 20:38
dałem piwko już po przeczytaniu pierwszego akapitu.

może kogoś zainteresuje moja historia jak dostałem mandat od straży wiejskiej. napisali mi czy sie przyznaje itd, standardowe pismo ale bez zdjęcia i jakiejkolwiek pieczęci.
może komuś się przyda i będzie mu się chciało przeczytać: odpisałem im:

Cytat:

Przedstawione pismo nie posiada żadnych cech umożliwiających mi wywnioskowanie iż nadawcą jest faktycznie Straż Miejska, a nie ktoś chcący zrobić mi dowcip. Pismo nie posiada żadnej pieczęci urzędowej. Nie został przedstawiony żaden dowód potwierdzający wykonanie pomiaru przez urządzenie rejestrujące.

Jednocześnie chciałbym zwrócić uwagę, że nie ma metody pomiarowej umożliwiającej podanie wartości prędkości tak jednoznacznie jak przedstawiono. Każda zmierzona wartość wymaga podania uchybu pomiarowego związanego chociażby z metoda pomiaru.
Z racji na to, że nie została podana tolerancja z jaką wartość prędkości została zmierzona to jej poprawność dodatkowo poddaje w wątpliwość.
Proszę o przedstawienie dokumentacji potwierdzającej wykonanie pomiaru w prawidłowy sposób oraz zgodnie z przepisami, a w szczególności:
1. Kopii protokołu pomiarowego lub zdjęcia zarejestrowanego podczas pomiaru.
2. Kopii aktualnej legalizacji urządzenia rejestrującego.
3. Kopii protokołu potwierdzającego prawidłową instalację urządzenia rejestrującego w miejscu jego pracy oraz, że warunki panujące w jego miejscu pracy w chwili pomiaru odpowiadały wymaganiom stawianym przez producenta dla tego typu urządzenia w trybie pracy.
4. Kopii zgody odpowiedniego dla miejsca pomiaru komendanta policji na przeprowadzenie pomiarów we wskazanym miejscu i czasie.
5. Informację o usytuowaniu znaku D-51 oraz jego odległości względem miejsca pomiaru.
6. Informację o dozwolonej prędkości w miejscu pomiaru i podstawie prawnej ustalającej tą prędkość.

Na podstawie przedstawionych do tej pory materiałów nie przyznaję się do winy jakbym przekroczył dozwoloną prędkość o 31km/h. Jednocześnie dopełniam obowiązku wskazania kierowcy pojazdu.

Liczę na szybką odpowiedź, aby pilnie wyjaśnić zaistniała sytuacje.
z poważaniem



brak odpowiedzi do dziś, mandatu nie zapłaciłem :D

ajajajniemamjaj

2013-09-06, 20:53
Stać kogoś na samochód to chyba stać go na mandaty... Nie chce się płacić na mandaty to się nie zapierdziela. Krótka piłka. Jest wiele kijowych ograniczeń, ale równie wiele jest tam z jakiegoś powodu, ale MY jako najlepsi kierowcy na świecie wiemy, że przecież tam można jechać 30km/h więcej... A potem dzieciaki boją się przejść przez ulicę koło szkoły.

Jak znajdą zakrwawiony nóż z czyimiś odciskami palców to też tak będziecie kogoś bronić, że to za mało? Widać Twoją furę, no to przyjmij na klatę, a nie.


pkh, jeszcze powiedz, że nie jechałeś >30km/h powyżej dozwolonej prędkości? Najlepiej jeszcze powiedz, że to pierwszy i ostatni raz, gdy to zrobiłeś...



A największy kij w oko naszym "patriotom" gwiżdżącym podczas hymnu Czarnogóry...

dzul

2013-09-06, 20:53
pierdzielenie, że po 180 dniach sprawa trafia do kosza. Idzie do sądu. Mi dowalili 100zl za przekroczenie predkości o 11km/h. Gdybym chciał się odwołać, to same koszty podróży przekroczyłyby tą kwotę.

mojo3

2013-09-06, 20:54
Z mandatami z komunikacji miejskiej chyba nie jest tak wesoło.
Też z tym zwlekałem i nie zamierzałem płacić, ale w końcu przyszło zawiadomienie z Krajowego Rejestru Długów.

Wtedy sprawa już chyba nie może się przedawnić mam racje? I i tak by trzeba było to spłacić przy okazji wzięcia pożyczki np.

peacepraiser

2013-09-06, 20:57
Ja dostałem wezwanie do wskazania kierowcy wraz z wyraźnym zdjęciem. Za namową podobnych "znawców" postanowiłem nie robić nic. Poznańska straż miejska szybko skontaktowała się z urzędem miasta i po porównaniu zdjęć i stwierdzeniu, że to ja wezwali mnie do sądu na podstawie orzeczenia o winie. Także wszystko zależy od miejsca popełnienia wykroczenia. Ponadto ewentualna rozprawa odbywa się w sądzie najbliższym miejsca wykroczenia, także nie polecam ignorować wezwań z wycieczki w dalekie strony.

Antonio_Vibratore

2013-09-06, 21:18
legion665 napisał/a:

Browaryt, możliwe że banki korzystają z innych baz, ale myślę że jak masz niezapłacone powiedzmy 300zł mandatu to i tak nie jest to przeszkoda przy większej inwestycji. Jakby ktoś miał 3000zł niezapłacone to inna sprawa.



przez 3 m/c nie zapłaciłem około 20-30zł za prowadzenie konta w banku, przez około 5 lat od tamtej pory nie mogłem dostać kredytu ani nic na raty. Nic ciekawego.

dk2626

2013-09-06, 21:54
Dostałem już raz mandat za jazdę bez biletu w tramwaju we Wrocławiu, znajomi mówili "daj spokój, za 3 miesiące sprawa się przedawni i nic ci nie zrobią, ja tak czekałem, nie zapłaciłem i jest spoko".
No to, że kasy jak to kasy - zawsze za mało, postanowiłem zaoszczędzić tą stówkę, którą byłem winny wrocławskiemu MPK i nie zapłaciłem. Po tych magicznych 3 miesiącach do drzwi zapukali mi przemili przedstawiciele firmy zajmującej się windykacją długów.
Natomiast jeśli chodzi o zdjęcie z fotoradaru, miałem jakiś czas temu taki okres, że było się pod innym adresem niż adres zameldowania, inne miasto itd. No zdjęcie radar przenośny mi strzelił (widziałem później, nie powiem- ostrości pozazdrościłem, nawet mój Nikon takiej ładnej foteczki w ruchu nie zrobi) i dziwiłem się dlaczego nie przyszło nic do mnie pocztą, ale w końcu zorientowałem się i zajrzałem do skrzynki pod adresem zameldowania, a tam już czekało wezwanie do sądu :D na szczęście udało mi się to odkręcić bardzo szybko i skończyło się na wizycie w komendzie.

4x4offroad

2013-09-06, 22:17
ja nie placilem,i skarbowka mnie oj***la na grubo.... nie polecam

KlinikaAborcyjna

2013-09-06, 22:29
Antonio_Vibratore napisał/a:



przez 3 m/c nie zapłaciłem około 20-30zł za prowadzenie konta w banku, przez około 5 lat od tamtej pory nie mogłem dostać kredytu ani nic na raty. Nic ciekawego.



pie**olisz waść od rzeczy , po pierwsze banki które udzielają kredytów ratalnych do oceny wiarygodności kredytowej używają metody scoringu behawioralnego , więc jak jesteś 19 letnim kawalerem z telefonem na kartę i mieszkasz z rodzicami to o kredycie możesz pomarzyć .
Po drugie w BIKu "rejestruje" się zarówno dobrą jak i zła historie kredytową a zaległości za prowadzenie konta do niej nie należą i tu mała uwaga- jeśli kredyt ratalny jest udzielany przez bank w którym miałeś zaległości za prowadzenie konta to może być powodem odmowy udzielenia kredytu.(ale to jej własna baza ch*jowych klientów a nie BIK)
Po trzecie aby ułatwić sobie zakup na raty trzeba dokonać pierwszej wpłaty w wysokości minimum 20% wartości zakupu ratalnego -ale uwaga musisz mieć umowę o pracę na tyle długą abyś mógł w jej trakcie spłacić kredyt.

Po czwarte jeśli zaległości na kredytach/pożyczkach/kartach zostaną uregulowane to nie ma k***a takiej możliwości aby historia zaległości blokowała nam sposobność zaciągnięcia kredytu aż przez 5 lat.

las84500

2013-09-06, 23:34
Mi przyszło 2 tygodnie temu z ITD info o zdjęciu z podróży. Co ciekawe zrobione w Antolce, gdzie w zasadzie sam z siebie i tak zwalniam (kto jeździ DK 7 tamtędy to wie o co chodzi.) Nie pamiętam przebłysku więc pewnie zrobione z tyłu. A już w swoim życiu widziałem fotoradar (ze zwykłej szarej puchy), który mi zrobił zdjęcie jak jechałem poniżej prędkości dozwolonej choć nic nie dostałem. Wszystko fajnie i pięknie ale nie kupuję faktu, że zdjęcie (które jest nieważne jeśli widać na nim choćby mały fragment innego pojazdu) można zobaczyć dopiero na rozprawie a wcześniej nie ma takiej opcji.
Dlatego swoje wezwanie osram równo, ewentualnie dla pewności skoreluję garść paragrafów ze swojego pisemka z wzorem pisma jakie udostępnił ŁŁ.
A na fotoradary ZURAD jest jeszcze taki myk, że w większości siedzą tam zwykłe lustrzanki Canona zarządzane komputerem przemysłowym, które według producent a nie mogą pracować w takich warunkach (temperatura, wilgotność powietrza) w jakich pracują wewnątrz fotoradaru. To też jest do podważenia

lith

2013-09-07, 00:15
Zależy na kogo po drugiej stronie w tej SM trafisz. Jedni oleją jak podasz, że prowadził daleki znajomy spod Pekinu, drudzy podejmą rękawicę i będziesz jeździł składać wyjaśnienia, czy zeznawać 2x na drugi koniec Polski.

A takich internetowych znawców jest sporo, którzy sypią paragrafami, a potem okazuje, że jakiegoś kodeksu nie stosuje się tu, a czegoś nie stosuje się tam, a to sąd interpretuje inaczej... i taka osoba co się posłucha zostaje w dupie. I co? Na sadolu zapyta się co dalej? :P Może i ta metoda działa, może działa czasami- nie mam pojęcia. W każdym razie zanim ktoś skorzysta to bym radził samemu dobrze zapoznać z tematem, bo potem się nie wytłumaczycie, że 'przecież w internetach tak napisali'.

sidian

2013-09-07, 00:17
Pier-do-le-nie. Pan prawnik, który wysrał to pismo powinien zmienić zawód. Odmowa zeznań na podstawie art. 185 KPK dotyczy wyłącznie przestępstw (zarówno występków, jak i zbrodni), nie dotyczy natomiast wykroczeń. Art. 74 par. 1 nie chroni przed postępowaniem prowadzonym przez organy administracji publicznej, a odmowa składania wyjaśnień w sprawie wcale nie oznacza, że sprawa nie może zostać skierowana do sądu na podstawie innych dowodów (np. identyfikacji kierowcy na podstawie zdjęcia z fotoradaru). Autor tego tekstu powinien zdecydowanie podciągnąć się i skończyć jeszcze z jeden rok prawa, bo po pierwszym roku właśnie takie kwiatki wychodzą.

Ale tak, tylko frajerzy płacą mandaty. Przepis jest banalnie prosty:

1. Dostajesz wezwanie.
- GITD?
Do kosza. Nie mają prawa prowadzić postępowania.

- Straż miejska?
Druczki do kosza, spisujemy tylko adresata i na własnej kartce udzielamy wyjaśnień zgodnie z art. 94 KW w związku z wyrokiem SN Syg. I KZP 8/10 (Izba Karna) i podajemy kilka osób, które mogły w tym czasie prowadzić wskazany pojazd.

Dla dociekliwych link do orzeczenia: http://www.sn.pl/Sites/orzecznictwo/Orzeczenia1/I%20KZP%208-10.pdf

Może to być mama i tata albo koledzy, ktokolwiek. Sąd najwyższy uznał, że zaimek "komu" w art. 78 ust. 4 PORD w brzmieniu:

"4.Właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd do kierowania lub używania w oznaczonym czasie, chyba że pojazd został użyty wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną osobę, czemu nie mógł zapobiec."

nie oznacza jednej osoby. Właściciel może wskazać dowolną liczbę osób i jeśli nie zostanie mu udowodnione świadome zatajanie tej informacji, to nie może odpowiadać z tytułu art. 97 KW. Obie wskazane osoby na wezwanie straży miejskiej odpisują, że nie prowadziły pojazdu w tym czasie.

Dalej mogą się stać dwie rzeczy. To samo orzeczenie mówi, że straż miejska nie ma prawa prowadzić postępowania w sprawach z art. 78 ust. 4 PORD i art. 97KW, zatem sprawa może od razu trafić do śmietnika, ale upierdliwe straże miejskie przekazują sprawę policji, która ma już takie uprawnienia. Wskazani mogą zatem dostać wezwanie na komendę w celu złożenia wyjaśnień, gdzie potwierdzają swoje wcześniejsze zeznanie i policja umarza sprawę z powodu niewykrycia sprawcy wykroczenia.

Jeśli ktoś lubi sport, to może wysmażyć pismo do SM z żądaniem ujawnienia legalizacji fotoradaru, zgody komendanta policji na pomiar w danym miejscu i czasie, danych meteorologicznych z danego dnia, dokładnego określenia miejsca dokonania pomiaru i różnych innych rzeczy, które SM ma obowiązek udostępnić... a potem spuścić ich na drzewo według powyższej instrukcji.

W razie czego gdyby sprawa została skierowana do sądu nie warto się martwić. Koszty sądowe, które "mogą wynieść nawet 3000zł" rzadko przekraczają kilkadziesiąt, kilkaset złotych i to tylko jeśli sprawa utonie... a rzadko tonie.

Jeśli ktoś lubi sporty ekstremalne, to pisze, że z żalem zawiadamia, że w związku z wynikającym z art. 185 KPK prawem do odmowy zeznań uchyla się od odpowiedzi, ponieważ w tym czasie samochód prowadziła osoba mu najbliższa pod wpływem alkoholu. Ujawnienie jej tożsamości mogłoby zatem narazić ją na odpowiedzialność karną z tytułu art. 178a KK, a to uprawnia do odmowy zeznań na podstawie art. 185 KPK.

Tylko tego jeszcze chyba nie próbowano... :)

Tyle w temacie.

solight

2013-09-07, 01:00
Legion, ta teorie ulozyles jak byles naj***ny czy faktycznie ma ona poparcie w rzeczywistosci? Wez pod uwage ze tak jak i my mozemy miec wyj***ne tak i oni rowniez. A w sytuacji gdy nawet nam bezprawnie dojebia mandat to nie kazdemu chce sie dochodzic sprawiedliwosci przez kilka lat po sadach o j***ne 100zl.

Vadim

2013-09-07, 01:47
Pracowałem w Urzędzie Miasta w Polsce. Z tego co pamiętam jedna osoba z mojego biura zajmowała się mandatami od Straży Miejskiej. Sprawa przedawnia się po 3 latach, a nie jak to pisze w tym artykule po 180 dniach.
Zresztą pamiętam cwaniaków co przychodzili i rzucali jakimiś paragrafami, ale z tego co pamiętam urzędnicy smiali się z nich i sprawa "w trybie natychmiastowym" (tu brakuje uśmieszku urzędnika ;) ) szła piętro wyżej do egzekucji.