Turcy stracili dostęp do Twittera i Facebooka po tym jak na portalach społecznościowych pojawiły się zdjęcia z krwawego zamachu bombowego w stolicy. To nie pierwszy raz, kiedy władza blokuje wspomniane portale.
W wyniku ataku w Ankarze zginęły 34 osoby, a 125 zostało rannych. Dotychczas nikt nie przyznał się do zamachu, aczkolwiek władze są przekonane, iż był to akt terroru ze strony Kurdów. Prezydent Erdogan zapowiedział, że Turcja „rzuci terroryzm na kolana”.
Internauci publikowali na Twitterze i Facebooku zdjęcia z zamachu, dlatego władze zdecydowały się na zablokowanie portali. Wcześniej Turcy stracili dostęp do serwisów, gdy opublikowano na nich nagrania sugerujące korupcję w otoczeniu prezydenta Erdogana. To samo wydarzyło się, gdy po portalach krążyło zdjęcie tureckiego prokuratora z pistoletem przy głowie. Wciąż nie wiadomo, kiedy władza odblokuje społecznościowe media.
Za swoje dość radykalne metody, Turcja wielokrotnie była krytykowana na forum międzynarodowym.
Można sobie z tego robić podśmiech*jki, ale jeżeli nasza władza ma taką możliwość, blokowania portali społecznościowych, to pomyślcie jakim potężnym narzędziem dezinformacyjnym musi być skoro tego nie wykorzystuje. Ewidentnie do wiadomości publicznej trafia informacja tak przefiltrowana, że "prawda" jawi się jako majak senny.
Chciałbym kiedyś poznać rzeczywistość taką jaką jest, ale chyba nie jestem na to gotowy...
Cenzura ma się dobrze tak samo jak w UE, śmiałem się jak cenzurowali gry, niepokoiłem się jak cenzurowali wyszukiwarki, teraz po sylwestrowych(i nie tylko)incydentach w Niemczech przed czerwonymi sk***ysynami drżę.
Ch.j nie Kurdowie, ekstremiści odpłacają im za bratanie się z USA. Polityka pieprzonych Turasów. Zwalić wszystko na Kurdów, choć to jedna z najbardziej pokojowo nastawionych nacji..