Siedzi Błażej przy piecu, papierocha ćmi, żonie swej, po kuchni się krzątającej przygląda.
- Urodziłaś mi Anula, chłopaka. - mówi. - Urodziłaś mi dziewuchę. Tak sobie myślę może byś jeszcze urodziła trzecie. Tak dla odmiany.
- Trzecie, Błażej?! Dla odmiany? Dla odmiany, k***a, jakie?!
- Dla odmiany, k***a, MOJE!!!
Zawsze jak kawał mnie nie śmieszy to nie muszę patrzeć na autora żeby wiedzieć, że to BongMan! Sucho jak zawsze, pozdrawiam.
oj kochaniutka pie**olisz, doj***łbym się do twoich wypocin. niestety mój wpływ na sadola jest równie gówniany co twój, co do kawału dobry jak na Bonga nawet wierszem pisany...
a sucho to pewnie pod twoją spódnicą
Aż się zalogowałem po dłuższej przerwie... k***a... mam na imię Błażej pale czasami przy piecu, a moja narzeczona to Anka...
Całe k***a szczęście, że nie mamy dzieci, bo bym pewnie poszedł i pieńkiem ją jebną