18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Trochę faktów o Słowianach

Berus • 2013-03-30, 23:00
Historyczne fakty o naszych przodkach. Sporo czytania więc leniwcom radzę ominąć temat :-|



Słowianie to nie kochający pokój rolnicy, jak przedstawia ich romantyczny mit. Szli przez Europę uzbrojeni w topory, miecze, machiny oblężnicze, paląc, rabując i siejąc panikę.
Jako naród Słowianie przypominali Gallów, zarówno jeśli chodzi o poziom kultury, jak i temperament – tak barbarzyńców przedstawia bizantyjska X-wieczna kronika cesarza Leona Filozofa. A więc starożytni i wczesnośredniowieczni Słowianie byli podobni do bohaterów z komiksu o Asteriksie i Obeliksie. To nie źródła historyczne, lecz utarty romantyczny stereotyp każe nam widzieć w naszych przodkach spokojnych rolników podnoszących głowy znad pługa dopiero, gdy ktoś ich – pokojowo nastawionych – atakował. Tymczasem cywilizowana Europa, która do tej pory obawiała się Gotów, drżała przed najazdami zupełnie nowych barbarzyńców. Przez kilkaset lat próbowała spacyfikować krnąbrnych sąsiadów – Słowian. Nie czuli oni respektu przed Rzymem – zamiast wzbudzać strach, tylko ich prowokował bogactwem.

WOLNI „NIEWOLNICY”


W kronikach Słowianie pojawiają się nagle w VI w. jako nowa siła: zróżnicowana, barwna, ciekawa i groźna. Myli się ten, kto pochodzenie ich nazwy wywodziłby od angielskiego „slave” – niewolnik. Przez setki lat to mieszkańcy Słowiańszczyzny dostarczali tego intratnego towaru, sami pozostając chorobliwie wręcz niezależni i krnąbrni. „Do tego stopnia miłowali wolność, że jeszcze zamieszkując swoje terytoria po drugiej stronie Dunaju nie uznawali żadnej władzy” – zanotował Leon Filozof.

Wkraczając do Europy, Słowianie przejmowali ziemie stopniowo opuszczane przez przemieszczających się na południe Gotów. Zajęli te obszary najprawdopodobniej bez walki. Od razu jednak dali się poznać jako nieprzyjemni sąsiedzi. Gdy Goci zajęli się pustoszeniem rzymskiego cesarstwa zachodniego, wschodnie cesarstwo musiało stawić czoła najazdom o skali do tej pory tam niespotykanej.

Słowianie atakowali Bizancjum od początku VI w. „W zdobytym kraju mordowali w okrutny sposób mężczyzn i zaganiali do niewoli dzieci i kobiety, niszcząc dobytek, którego nie mogli zabrać” – pisał o nich historyk Prokopiusz z Cezarei (a znał się na rzeczy – spod jego pióra wyszła „Historia wojen”). Słowianie często sprzymierzali się z Hunami, Awarami i Bułgarami przeciwko Bizancjum – dzięki politycznym talentom te sojusze sprzyjały im samym. Początkowo nie zdobywali grodów, omijali je lub uciekali się do podstępu, np. wywabiania mieszkańców na zewnątrz. Jednak szybko się uczyli i doskonalili sztukę wojenną.
W 548 roku dokonali przełomu. Słowiańska armia wkroczyła na teren Dalmacji. Najazd był tak potężny, że nikt nie przyszedł z pomocą twierdzom, padającym jedna po drugiej. Piętnastotysięczna rzymska armia, która wędrowała za Słowianami, nie odważyła się ich zaatakować. Napastnicy odeszli, zabierając ze sobą potężną kolumnę niewolników. W czasie tej wyprawy po raz pierwszy pokusili się o atak na grody (zdobyli m.in. Toperos w Tracji).

W odpowiedzi cesarz Justynian postanowił wzmocnić północne peryferia, budując dodatkowe twierdze. Mimo to 3 lata później zagony słowiańskie zatrzymały się na umocnieniach 50 km od Konstantynopola! Schwytanego dowódcę jednego z cesarskich grodów obdarli ze skóry i żywcem spalili. Kilkadziesiąt lat później Słowianie wkroczyli do Tesalonii, przedostali się przez Peloponez i dotarli aż na Kretę.

KOBIETY I FORTELE


W jaki sposób barbarzyńcy radzili sobie z wysoko rozwiniętą cywilizacją cesarzy bizantyjskich? Słowianie byli sprytni: wykorzystywali zaangażowanie Bizancjum w wojny z Persją. Atakując miasta, używali machin oblężniczych, wielkich kusz do wyrzucania kamieni, strzał, padliny lub płonących żagwi. Stosowali wieże oblężnicze, rozmiarami przewyższające mury obleganych grodów. Dla pokonanych byli bezlitośni.
W 617 roku słowiańska armia oblegała Saloniki, nazywane przez nich Sołuniem, trwale zapisując się w historii miasta. „O świcie całe plemię barbarzyńców wzniosło okrzyk wojenny i zmasowanym atakiem ruszyło na miasto ze wszystkich stron. Jedni ciągnęli katapulty i wznosili zapory z głazów, inni nadbiegali ciągnąc drabiny, aby wspiąć się na mury miasta. Jeszcze inni rzucali oszczepy, które niczym burza gradowa spadły na mury obronne. Był to widok wprawiający w osłupienie. Nad miastem unosiła się chmara kamieni i strzał, które niczym chmura zakryły niebo” – pisał Symeon Meaphrastes. Miasto musiał ratować osobiście jego opiekun święty Demetriusz, zstępując z nieba – dodaje kronikarz [z „Miraculi Sancti Demetrii” napisanych przez arcybiskupa Salonik Jana wynika, że interwencja świętego miała miejsce podczas najazdu w 597 r.].

W latach 610–617 Słowianie nękali najazdami Bałkany, sprawiając, że zromanizowane ludy zamieszkujące te okolice uciekały lub chroniły się w górach.

Prokopiusz, opisując armię najeźdźców, pisał o piechocie uzbrojonej we włócznie, zatrute strzały, łuki oraz tarcze. Walczyć mieli w szyku luźnym, który Bizantyjczykom wydawał się bezładny. Co ciekawe, kiedy w 626 roku wspólna armia Awarów i Słowian uciekła spod murów Konstantynopola, obrońcy wśród trupów znajdowali także zwłoki kobiet wojowników. Kobiet, które do walki stawały ramię w ramię z mężczyznami!
Wielu ówczesnych pisarzy podkreśla, że barbarzyńcy lubili walkę partyzancką, atak z zasadzki, jednocześnie unikając konfrontacji w otwartych bitwach. Pseudo-Maurycy odnotował, że chętnie uciekali się do rozmaitych forteli, bardzo sprawnie przekraczali rzeki. Potrafili też ukrywać się przez wiele godzin pod wodą, używając do oddychania jedynie trzcinek.

Tajemnica sukcesu wąsatych wojowników może tkwić w znakomitym rozpoznaniu. I to nie czysto wojskowym. Kupcy z całej Słowiańszczyzny ciągnęli na południe z towarem – w tym przede wszystkim z niewolnikami. Handlarze mogli być i często bywali szpiegami. Pewna historia z VI wieku opowiada o wędrowcach słowiańskich, którzy szli bez broni, niosąc jedynie gęśle. Dość to dziwne zachowanie jak na niespokojne czasy. Schwytanych kupców dostarczono przed oblicze cesarza Maurycego, który – by ich olśnić – pokazał im potęgę państwa bizantyjskiego. Jednocześnie sam wskazał im potencjalne łupy...

Oczywiście nie wszystkie wyprawy południowych Słowian kończyły się sukcesem. Bywało, że musieli uznawać zwierzchność innych narodów. Jednak stali się na tyle potężni, że cesarze bizantyjscy próbowali zapewnić bezpieczeństwo kraju dyplomacją. A przecież ze słabeuszami się nie dyskutuje, tylko ich podbija. Słowianie południowi nie byli jedynym powodem do zmartwień Bizantyjczyków. Na początku IX w. do Nowogrodu, republiki kupieckiej graniczącej z plemionami fińskimi, trafili szwedzcy wikingowie. Szybko zeslawizowali się, przejmując wiele wierzeń i zwyczajów gospodarzy. Połączenie z natury agresywnych, choć cywilizowanych Słowian z prymitywną i wojowniczą naturą wikingów stworzyło jedną z najciekawszych machin wojennych świata. Zeslawizowani wikingowie zapiszą się w historii jako Rusowie, a ich doborowe oddziały nękające Bizancjum zyskają miano Waregów.
Wojowniczym mieszkańcom południa w niczym nie ustępowali ich pobratymcy – Słowianie Zachodni. Do tej grupy należeli: najdalej na zachód wysunięci Obodrzyci, Lucice, Polanie zamieszkujący puszczę Wielkiej Polski oraz Słowianie z państwa wielkomorawskiego, którzy dzięki pracy Cyryla i Metodego szybko przyjęli chrześcijaństwo.

Obodrzyci, którzy mieszkali na terenach dzisiejszych Niemiec, tak skutecznie dawali odpór Frankom Karola Wielkiego, że ten wydał zakaz handlu bronią ze Słowianami! Uważa się, że na 170 wypraw przeciw Słowianom, począwszy od państwa Karola Wielkiego, a skończywszy w 1125 r. na rajzie Fryderyka Rudobrodego, jedynie jedna trzecia przyniosła pożądany przez cesarstwo niemieckie skutek. Aż 20 wypraw skończyło się rozbiciem armii cesarskiej.

Przeciwnicy Franków najdłużej wytrwali też w pogaństwie, kładąc nawet zrąb pod własną państwowość. Wielokrotnie odrzucali przynoszone siłą przez Sasów chrześcijaństwo. Zdarzało się również, że chrzest przyjmował jedynie najbliższy dwór księcia, podczas gdy reszta kraju trwała przy dawnej wierze. Obodrzyci byli tak znaczną potęgą, że cesarz Henryk II zawarł z nimi – poganami! – przymierze przeciwko Bolesławowi Chrobremu, królowi chrześcijańskiemu.

Piastowie zaczęli rozszerzać swoje władztwo na terenie Wielkopolski na przełomie IX i X wieku. Nie stosowali dyplomacji. Helmold w „Kronice Słowian” tak charakteryzował Polan: „Wezwani na wyprawę wojenną (...) są mężni w bitwie, ale niezwykle okrutni w grabieżach i mordach. Nie oszczędzają ani kościołów, ani klasztorów, ani cmentarzy. Toteż nie inaczej dają się wplątać w wojny prowadzone przez innych, jak pod warunkiem, że dozwoli się im na rabunek mienia, pozostającego pod opieką miejsc świętych. Stąd to także się zdarza, że z powodu żądzy łupu odnoszą się do zaprzyjaźnionych ze sobą jak do wrogów”.

Polanie nie narzekali na brak wojowników. „Ma on trzy tysiące pancernych [podzielonych na] oddziały, a setka ich znaczy tyle co dziesięć secin innych [wojowników]” – pisał o Mieszku żydowski kupiec Ibrahim Ibn Jakub. Bolesław Chrobry olśnił cesarza Ottona potęgą swojej armii. Gall Anonim pisze o tarczownikach i pancernych witających cesarza. Dzielnych wojach w pancerzach i błyszczących hełmach, uzbrojonych we włócznie, topory i miecze.

Zbrojne ramię Piastów pozwalało na opanowywanie nowych terenów oraz skuteczną obronę przed ekspansją cesarstwa. Wiele mówi się o najazdach następcy Ottona III – Henryka II – na kraj Bolesława. Nie wspomina się jednak, że były to najazdy odwetowe! Bolesław, wspierając stronnictwo przeciwne kandydaturze Henryka na tron, tuż po śmierci Ottona najechał i przyłączył do swoich włości Łużyce.

Polityczne rozgrywki ustawiły Piastów w kontrze do słowiańskiej awangardy na zachodzie – Obodrzyców, zajmujących południowe wybrzeże Bałtyku od Zatoki Kilońskiej po rzekę Warnow. A ci wojowniczy mieszkańcy Połabia, terenów zajętych przez Słowian od Odry aż po Łabę, wciąż mocno dawali się we znaki Cesarstwu Rzymskiemu Narodu Niemieckiego. Walcząc, nie przebierali w środkach, dawali łupnia tak Niemcom, jak i Duńczykom. „Cały ten lud oddany jest bałwochwalstwu, przebywa stale w ruchu i podróży, uprawia piractwo godzące z jednej strony w Duńczyków, z drugiej – w Sasów. Dlatego już nieraz i na wszelkie sposoby wielcy cesarze i kapłani zadawali sobie trud, by owe buntownicze i niewierne szczepy przywieść w jakiś sposób do uznania imienia Bożego i łaski wiary świętej” – pisał Helmold. Kilkakrotnie chrzczeni odrzucali nową wiarę, podejrzewając Sasów o fałszywe zamiary. Odpór był zawsze gwałtowny i przerażający. Helmold opisuje, jak w 1066 r. „Słowianie odniósłszy zwycięstwo spustoszyli całą ziemię hamburską ogniem i mieczem, zaś prawie wszystkich Szturmarów i Holzatów zabito albo uprowadzono w niewolę. Gród Hamburg zniszczono doszczętnie (...). Również w tym samym czasie Szlezwik, (...), bardzo bogate i ludne miasto plemion załabskich, leżące na krańcach duńskiego królestwa, został przez niespodziewany wypad Słowian w całości zniszczony. Daremnie książę Ordulf walczył często z Słowianami przez dwanaście lat, o które przeżył ojca; żadnego nie odniósł zwycięstwa, lecz wielokrotnie został pobity przez pogan, tak że nawet swoi z niego szydzili”. Zakonników ze zdobytych klasztorów Obodrzyci obwozili na pośmiewisko od grodu do grodu. Mnisi byli oskalpowani, a czaszki mieli rozcięte w kształt krzyża.

Nawet wikingowie, równie wojowniczy jak Słowianie, mieli z ich pomorskimi pobratymcami ciężki orzech do zgryzienia. Skandynawowie nie najeżdżali południowego Bałtyku tak jak np. wybrzeży Francji. Woleli handlować i osiedlać się. Dlaczego? Wyjaśnienie można znaleźć w relacji Ibrahima Ibn Jakuba, który pisał o Pomorcach: „Są sławni ze swego męstwa. Gdy najdzie ich jakie wojsko, żaden z nich nie ociąga się, ażby się przyłączyć do jego towarzyszy, lecz występuje, nie oglądając się na nikogo i rąbie mieczem, aż zginie”. Niewygodnie jest zaczepiać kogoś, kto może oddać równie mocno.

Słowianie Zachodni podobnie jak Południowi uwielbiali walczyć z zasadzki. Tymczasem pancerna jazda niemiecka przyzwyczajona była do frontalnych starć. Znakomitym przykładem słowiańskiej taktyki jest bitwa pod Cedynią. W 972 r. Mieszko I pozorną ucieczką zwabił margrabiego Hodona w wąskie przejście między wysoką górą a rozlewiskami Odry. Uderzenie armii w bok niemieckich oddziałów zmiotło je w bagna. Dziś, patrząc na stromy stok Góry Czcibora, można dojść do wniosku, że woje raczej spadli na wroga, niż uderzyli... Zaciętość, waleczność, doskonałe rozpoznanie, zasadzki nie mogły jednak wiecznie przynosić powodzenia. W końcu państwo obodrzyckie padło pod naporem Sasów. Schrystianizowani Polanie stworzyli własne państwo, Rusowie założyli dynastię Rurykowiczów, która ugięła się dopiero pod naporem Mongołów. Południowi Słowianie zasymilowali się z Bułgarami, ulegli z czasem Bizancjum lub założyli własne państwa. Ze słowiańskiej masy wydzieliły się narody, ale duch w nich pozostał. Nawet jeżeli bywali podbici, pozostawali krnąbrni. Bałkany to punkt zapalny w Europie. Polacy pokazali waleczność, słowiańskiego ducha podczas II wojny światowej. Prawdę mówiąc, chrześcijańska Europa miała sporo szczęścia. Jak pisał tysiąc lat temu Ibrahim Ibn Jakub: „Na ogół Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowni i gdyby nie ich niezgoda wywołana mnogością rozwidleń ich gałęzi i podziałów na szczepy, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile”. Być może gdyby nie nasza kłótliwość, językiem współczesnej dyplomacji byłby nie francuski, ale słowiański...

mik777pl

2013-03-31, 04:16
O źródło nie pytam:P ale dobra historyjka, obrałeś dobrą drogę :)

Ork.Fajny

2013-03-31, 09:23
Być może gdyby nie nasza kłótliwość, językiem współczesnej dyplomacji byłby nie francuski, ale słowiański...
Szczerze wątpię.
Jak po twoim tekście dokładnie widać, Słowianie byli słabo ucywilizowani, piśmienni i jakiekolwiek teksty historyczne na ich temat pozostawili po sobie ich rzymscy, potem rzymskokatoliccy, rzadko żydowscy i inni przeciwnicy/koledzy/sąsiedzi/podróżni/etc.
Gdyby oryginalni słonawie pobili Franków i przejęli Europę to nie wiem czy istniałby komputer z którego piszesz.

Berus

2013-03-31, 10:00
@up
Całkiem możliwe że masz rację. Podaję tylko fakty, ocenę pozostawiam wam :p

Ubram

2013-03-31, 11:13
drogi panie jeśli chodzi o słowo slave too żadnej ameryki tu nie odkrywamy, poniewaz nie ma żadnych podstaw do wiązania słowa slave z słowianami, to dwie rożne rodziny językowe. Jeśli chodzi o to to jest taki para fakt - można sądzić że wymyślony na potrzeby.

mare30ks

2013-03-31, 14:21
Duma mnie rozpiera czytajac takie cacka o moich przodkach ;-)

herjolf

2013-03-31, 14:21
tekst dobry, choć znajdą się drobne błedy.
Skąd teoria, że wikingowie byli prymitywni?
Co do Ibrahim Ibn Jakuba to chyba warto wspomnieć, że pochodził z kalifatu Kordoby i był pod wpływem tegoż. nie mniej jego relacja z wizyty na terenach słowiańskich jest ważnym źródłem.

raza

2013-03-31, 15:06
Historyjka fajna, ale co najmniej tendencyjna. Słowianie byli tak waleczni, że jak oblegli bizancjum w VIIw to jeden oddział kathapraktoi po nich przejechał jak abrams. Wk***ia mnie też pie**olenie archeologów i historyków, że słowianie przyszli tu po pustce osadniczej w Vw gdzieś hen z indii, ponieważ badania genetyczne pochówków scytyjskich wykazują, że znani Rzymianom Scytowie mieli genotyp Słowiański, więc ja bym raczej przychylał się do tezy o autochtoniczności/półautochtoniczność. I nie można słowian mierzyć jedną miarką, bo jest to największy etnos w europie, i w czasie gdy jedni dostawali sromotny wpie**ol od Bizancjum drudzy parali się piractwem na bałtyku i dalej.
Więc takie generalizowanie i pierdzielenie o krwiożerczych i walecznych słowianach to sobie chyba można wsadzić między bajki.

PękniętySłoik

2013-03-31, 19:50
Tak, lepiej pisać o walecznych żydach i rabinach. To nie byłoby pie**oleniem :)

bishfinger

2013-04-01, 16:20
Świetny artykuł pifko leci. Wiem że nie da się wszystkich aspektów wcisnąć do jednego artykułu ale wydaje mi się że nazwa Slowianie bierze się jednak od niewolników, Prawdopodobnie Słowianie sprzedawali swoich pobratyńców np z podbitych sąsiednich wiosek . Badania genetyczne wojowników ze starozytnej Hiszpanii potwierdziło że walczyli tam słowiańscy niewolnicy. Więc nazwa Słowianie mogła się wziąć z tego że nasi przodkowie handlowali niewolnikami którzy również czasem byli Słowianami, patrząc na nasze elity chyba niewiele się zmieniło.

Ork.Fajny

2013-04-04, 10:04
mik777pl napisał/a:

Ork.Fajny,


Nie to że chcę Cie urazić ale sam jesteś zacofany :D Słowianie żyli zgodnie z naturą i to jest zacofanie?[/quote]
Ten tekst jest żałosny... Człowiek nie robi niczego niezgodne z naturą... Niezgodne z naturą jest robienie czegoś co przeczy prawą fizyki, a to jest niemożliwe. Cokolwiek zrobi człek jest całkowicie zgodne z prawami fizyki, czyli natury.

mik777pl napisał/a:

a co do komputerów to sam oceń http://pl.wikipedia.org/wiki/Jacek_Karpi%C5%84ski
Słowianin z krwi i kości :)


Polacy to nie już nie słowianie w sensie kulturowym. 1000lat chrześcijaństwa całkowicie wypłukało nas z tej kultury na szczęście.

mik777pl

2013-04-11, 23:12
Może i Ty nim nie jesteś mieszanko ch*j wie czego ale ja tam swoje korzeni znam a ty dalej żyj w swoim małym internetowym świecie...
Trochę szacunku dla przodków....

jam_slowianin

2013-10-13, 11:34
[ironia]To co nie wiecie, że jak coś jest nie greckie/rzymskie/chrześcijańskie to jest "prymitywne i barbarzyńskie"?[/ironia]


Ork.Fajny napisał/a:


Polacy to nie już nie słowianie w sensie kulturowym. 1000lat chrześcijaństwa całkowicie wypłukało nas z tej kultury na szczęście.


[ironia]
Znczay nie mają słowiańskiego języka, nie mają słowiańskcih zwyczajów ( nie obchodzą Śmigusa, Dyngusa, nie szanują przodków na Dziady 31 października / 1 listopada, nie malują pisanek, nie mają słowiańskiej ornamentyki w wycinance, hafcie, nie śpiewają słowiańskich pieśni ludowych, nie wykorzystują tradycyjnego ziołolecznictwa, nie znają legend o słowiańskich demonach takich jak Boruta, Rokita, topielce, wiły, wodniki, utopce, południce i nie robią ponad masy innych rzeczy). A i Polacy przestali należeć do ludów słowiańskich i nie używają już słowiańskich imion takich jak Sławomir, Mirosław, Władysław, Włodzimierz, Mirosława i innych.
[/ironia]

:rofl:

Ork.Fajny

2013-12-12, 08:01
Długo przeszukiwałeś Wikipedię żeby się pochwalić ile to terminów słowiańskich znasz, no nie...?