Takie coś zastałem na trasie z Katowic do Łodzi (wracałem z lotniska uprzednio odwożąc ojca na samolot). Zdjęcie zrobione wczoraj około godziny 17, o 16 wyjechałem z lotniska Pyrzowice i co za tym idzie było to w miejscu o 1 godzinę drogi od Pyrzowic.
Dla tych którzy się zastanawiają jak to możliwe, otóż, jechałem na tym odcinku kilka minut po tym zdarzeniu. Ogólnie, deszcz, porywisty wiatr, taka sytuacja.
Fiat na załączonym obrazku jechał od strony Katowic, przed miejscem zdarzenia znajduje się dość długi łuk, a dodatkowo, jakieś 20-30 metrów od tego gdzie to auto "wisi" znajdowała się przelotka przez DK1, gdzie bariery schodziły do poziomu gruntu, właśnie żeby w takiej sytuacji wziąć auto na siebie, co by kierowca nie skończył jak Kubica.
Śmiem twierdzić, z racji tego, że nie wiedziałem tam innego uderzonego auta, kierowca być może ciut za szybko jak na te fatalne warunki pogodowe jechał w tym zakręcie, stracił panowanie, i bokiem auta najechał na bariery, i wyhamował na nich przez najbliższe kilkanaście metrów zatrzymując się w takiej a nie innej pozycji
Ale wy potraficie doje*ać i śmiać się z parkowania. Sęk w tym że koleżance jakieś auto wymusiło pierwszeństwo i żeby się nie zderzyć próbowała ominąć i wpadła w poślizg i wylądowała na barierce. A wy się ludzie śmiejecie.