W ostatnią sobotę Chodaczowska Bateria Artylerii straciła swoją jedyną armatę. Miejscowy przedsiębiorca chciał uczcić 18-tkę córki wystrzałem, problem w tym że sprzęt się rozleciał. Przyczynę zostawiam Sadolowym ekspertom, jak dla mnie użył prochu bezdymnego zamiast czarnego (różnica w sile). Z drugiej strony znając jakość części replik na internecie, żelazo mogły odlewać chińskie dzieci. Dwoje łebków w szpitalu, podobno jeden z wyciętą śledzioną, panience urwało część palca
Armaty z 19 wieku często wybuchały, to nic nowego, wogóle to się zdarza przy broni palnej, a tu, przyczyny mogły być trzy:
- zły materał armaty
- za dużo prochu, albo źle dobrany
- za mocno przybita
jedna z tych albo wszystkie naraz,ktoś chciał narobić super huku i przedobrzył...