dokładnie...mieśnie nie zdolne do wysiłku ale tak jest jak sie nic nie robi...
Nie liczą się mięśnie, ale przy takim wektorze siły nie miała szans dolecieć na drugą stronę, przy tym naskoku od góry większość energii kinetycznej poszła w linę. Tu trzeba rozpędu i raczej już w skoku łapać linę, ew. trzymając linę biec po okręgu.
Nie chodzi nawet o siłę, tylko typowo babską, zj***ną technikę. Zamiast trzymać linę rozciągniętą, to skacze jednak głupia p*zda z drugą na masę krytyczną.
Miałem chyba 4 lata ale pamiętam to do dziś.. Jedno z pierwszych wspomnień ubrany ładnie w jakiś mundurek bo to był jakiś ważny dzień i wyj***łem się do takiej płytkiej sadzawki ryjem prosto w tą zieloną rzęsę..