Znacie mnie i wiecie, że mógłbym się rozpisywać o j***nych ch*jach z tirów...

Dziś wam tego oszczędzę.

Dobrze słyszę? kobieta tak dała radę wymanewrować? Chapeau bas.

Nie bardzo kumam tytuł- co ma wspólnego z tym zdarzeniem łoś?! W ciężarówkę wcześniej uderzyła osobówka co zmieniło trajektorię naczepy i tym samym stworzyło nieliche zagrożenie na drodze...

Brawo dla kierowcy. Ładnie wyszedł i uratował się przed pewną śmiercią. A jak to zrobiła kobieta to aby zerżnął ją autobus piłkarzy.

I to jest operator!
Kamera cały czas podąża za akcją!

Nie bardzo kumam tytuł- co ma wspólnego z tym zdarzeniem łoś?! W ciężarówkę wcześniej uderzyła osobówka co zmieniło trajektorię naczepy i tym samym stworzyło nieliche zagrożenie na drodze...

W slangu kierowców sytuację w której nagle, z losowego kierunku pojawia się zagrożenie przy prędkości uniemożliwiającej wyhamowanie przed przeszkodą, które można uniknąc tylko wykonując dwa niemal pełne skręty koła kierownicy (unikając wpadnięcia w poślizg tudzież wywrócenia auta) nazywa się "testem łosia" - dlatego, że właśnie te zwierzęta mają tendencję do nagłego pojawiania się na jezdni a hamowanie przed nimi (w przeciwieństwie do np. sarny czy dzików) mija się z celem gdyż NIGDY nie wyhamujemy przed nim bezpiecznie a niemalzawsze "utniemy" nogi zwierzęcia a jego wielki, kilkusetkilogramowy korpus uderzy w przednią szybę zabijając kierowcę i pasażera (co udowodniono np. w "Pogromcach mitów") - jedyną szansą na uratowanie pojazdu i życia jest zadziałanie na granicy instynktu samozachowawczego i wykonanie szybkiego skrętu kierownicą i potem równie szybkiej kontry by nie wypaść z drogi/nie wpaść w poślizg.

Piwko dla kobietki za opanowanie i uspokajanie współpasażerki: spokojnie, żyjemy i to jest najważniejsze.

W slangu kierowców sytuację w której nagle, z losowego kierunku pojawia się zagrożenie przy prędkości uniemożliwiającej wyhamowanie przed przeszkodą, które można uniknąc tylko wykonując dwa niemal pełne skręty koła kierownicy (unikając wpadnięcia w poślizg tudzież wywrócenia auta) nazywa się "testem łosia" - dlatego, że właśnie te zwierzęta mają tendencję do nagłego pojawiania się na jezdni a hamowanie przed nimi (w przeciwieństwie do np. sarny czy dzików) mija się z celem gdyż NIGDY nie wyhamujemy przed nim bezpiecznie a niemalzawsze "utniemy" nogi zwierzęcia a jego wielki, kilkusetkilogramowy korpus uderzy w przednią szybę zabijając kierowcę i pasażera (co udowodniono np. w "Pogromcach mitów") - jedyną szansą na uratowanie pojazdu i życia jest zadziałanie na granicy instynktu samozachowawczego i wykonanie szybkiego skrętu kierownicą i potem równie szybkiej kontry by nie wypaść z drogi/nie wpaść w poślizg.

sratatata łooooosiuuu

Jak bym był na miejscu typa to zesrał bym się za wszystkie czasy w tym momencie.

^^up up @komincośtam

Kolega bloodwar bardzo kompetentnie i posługując się poprawnie językiem polskim wytłumaczył. Musisz się przypie**alać dla zasady?

No i gdzie ten łoś?

hamowanie przed nimi (w przeciwieństwie do np. sarny czy dzików) mija się z celem gdyż NIGDY nie wyhamujemy przed nim bezpiecznie

Pieprzysz...

a niemalzawsze "utniemy" nogi zwierzęcia a jego wielki, kilkusetkilogramowy korpus uderzy w przednią szybę zabijając kierowcę i pasażera (co udowodniono np. w "Pogromcach mitów")

Tak bardzo pieprzysz...

@up pierwsze auto miało farta, nie dość że się nie wj***ł w hamujące auto to jeszcze nie trafił w łosia. No i prawidłowa reakcja: "kuuurwa"
A drugi filmik, łoś w połowie był już za autem dlatego też zrobił piękny piruecik na wysokości ok 3m zobacz zniszczenia szyby, pół metra- metr w prawo i siedział by w środku.

jakby sie wj***li na ta czolowke to by nawet nie blyo co do trumny wkladac a strazacy by ich wycinali tydzien