Brat jakiś czas temu trafił gościa co leciał z baru na przystanek bo mu ostatni autobus uciekał. Nie dostał tak mocno jak ten, ale po strzale leżał po drugiej stronie ulicy w pół na chodniku, pół na ulicy, przypominając zwłoki. Gościu się przebudził po 5 minutach, przyjechała policja, karetka. Na co gościu po całym zajściu powiedział do policjanta " autobus mi uciekł, auto mnie pie**olnęło, to wrócę jeszcze się napić ".