jadę rano na szybkiego po bułki do Lidla. patrzę w części, gdzie towar leży w dużych koszach, trwa bitwa.
Pierwsza myśl, rzucili karpia w dobrej cenie. No ale w kosze? I po Świętach? okazało się, że jakąś pościel tanio rzucili.
Nie wiedziałem, że mamy w okolicy tylu hotelarzy, bo ludzie całe koszyki zakupowe mieli wypełnione tymi szmatami.
i tak sobie myślałem od rana dokąd zmierza ten nasz naród.
aż tu nagle, po wejściu na sadola, uzmysłowiłem sobie, po obejrzeniu tego filmiku, że nie jest jednak z nam aż tak źle
