FACET: Mógłby mi pan pomoc? Moja matka właśnie umarła. TRUMNIARZ: Oczywiście, przecież zajmujemy się sztywniakami.
FACET: Co? TRUMNIARZ: Możemy zrobić trzy rzeczy: spalić ją, pogrzebać albo wyrzucić.
FACET: Wyrzucić? TRUMNIARZ: Do Tamizy.
FACET: Co? TRUMNIARZ: Lubił ją pan?
FACET: Tak. TRUMNIARZ: W takim razie jej nie wyrzucimy. Co pan woli - pogrzebać ją czy spalić?
FACET: A co pan poleca? TRUMNIARZ: Oba sposoby są paskudne. Jeśli ją spalimy, ogarną ją płomienie i zacznie skwierczeć, co może ją trochę przerazić, jeśli nie jest całkiem martwa. Ale to szybki sposób. Dostanie pan garść popiołu i będzie udawał, że to jej prochy. A jeśli ją pogrzebiemy, zaczną ją zjadać paskudne robaki. I jak powiedziałem, może ją to przerazić, jeśli nie jest całkiem martwa.
FACET: Rozumiem. Ale ona ma pewno nie żyje. TRUMNIARZ: Gdzie ją pan ma?
FACET: W worku. TRUMNIARZ: Mogę zerknąć? (zagląda) Młodo wygląda.
FACET: Tak, umarła młodo. TRUMNIARZ: (do pomocnika) Fred!
FRED : Tak? TRUMNIARZ: Chyba mamy coś do żarcia!
FACET: Co takiego? Proponuje pan zjeść moją matkę? TRUMNIARZ: Tak. Ale nie na surowo.
FACET: Co? TRUMNIARZ: Zrobimy z niej pieczeń ze frytkami, brokułami i sosem chrzanowym.
FACET: Właściwie to jestem trochę głodny. TRUMNIARZ: Świetnie!
FACET: Z pasternakiem? TRUMNIARZ: Fred, skocz po pasternak!
FACET: Wie pan, mam jednak opory. TRUMNIARZ: Coś panu powiem. Zjemy ją, a jeśli pan potem będzie miał poczucie winy, wykopiemy grób, a pan do niego zwymiotuje.
Lashlo • 2010-08-19, 19:19 Najlepszy komentarz (60 piw)