Jedyna słuszna reakcja w takim przypadku. Robi ktoś napad a jestem kasjerem, daje mu co chce i niech sp***ala. Zatrudniłem się jako sprzedawca a nie obrońca pieniędzy które nie są moje. Od tego by go łapać jest policja. Nie rozumiem ludzi którzy się siłują słownie i fizycznie z bandytami i ryzykują życie w imię czego? Kilkuset dolarów?
9 na 10 okaże się c**ami z pistoletem na wodę ale w końcu trafi się ten jeden który pociągnie za spust z prawdziwej broni.