Aż mi się przypomniał mój pierwszy egzamin na prawo jazdy. Przywitał mnie egzaminator w fioletowym garniturze w pasy wyperfumowany jak k***a w upał . Powiedział, że on puszcza tylko takich co jeżdżą płynnie i dynamicznie.
Jak dałem w pedał to aż mnie na łuku wyj***ło. Aż opony piszczały. Egzaminator też.
Nawet z palcu manewrowego nie wyjechałem ale jest co wspominać.
Mi tam to raczej wygląda że kolo chciał wyrwać gościowi tą czerwoną torebkę z ręki ale nie przewidział że tamten dużo ćwiczył lewą i nie puścił tak łatwo