Ja w szpitalu byłem na dziecięcym ostatni raz około rok temu.
Na jedzenie a raczej na jego jakość bardzo nie narzekałem, tylko tyle, że było strasznie ubogo, gdyż przez całe dnie jadłem kanapki, zaledwie może 2 na śniadanie, 3 na obiad, 3 na kolacje (nie miałem problemów żołądkowych).
I pytam na co idą te składki i podatki.
Byłem miesiąc temu w szpitalu przez 3 dni...ręka w gipsie a piguły mi nawet kotleta nie pokroiły...poradziłem sobie. Ale kolega obok leżał z nogą na wyciągu, "lekko" unieruchomiony. Tak mu podały talerz że za ch*ja nie sięgał do niego ręką-to jest dopiero katowanie. Na szczęście mam dobre serce i wpie**oliłem za niego żeby nie patrzał na to smutnymi oczami.