Właśnie dlatego wszyscy mają nas w ch*ju. Nie potrafimy wymyśleć nic sami, ściągamy od innych pomysly ktore juz byly ch*jowe od samego początku. Przerabiamy to gowno na jeszcze wieksze gowno i puszczamy w eter majac nadzieje ze jesli cos bylo popularne gdzie indziej to dzieki temu (metoda bujam sie na cudzych plecach) uda sie osiągnąć sukces. Błąd, jest ch*jowo, nawet bardzo. Przypomina mi to ludzką stonogę gdzie ostatni gość musiał żreć przetrawione gówno.
To się nazywa parodia.