Pytanie od kiedy zamiast obrazków i wstawek zmuszających mnie do myślenia w temacie religii muszę na głównej oglądać obrazki dziesięcioletnich ateuszy sfrustrowanych, bo ich ksiądz pominął w kolejce do r*chania, to też ból dupy?
Raz rozmawiałem z księdzem właśnie o tej ceremonii, i widać było łzy w oczach, ale nie przez to, że przeszedł to "ślubowanie" czy jak to się tam nazywa, tylko, że jest to strasznie emocjonująca i z pewnej strony nieprzyjemna sytuacja. Bo co jak co, ale uwaga - nie każdy ksiądz to pedofil - są też ci normalni, którzy po prostu oddają się wierze, i jak wiedzą, że ich życie się kompletnie zmieni, to też nie jest łatwe. Ot, tak, z ciekawości mówię.