Największym problemem swastyki jest to, że zawłaszczyli ją sobie tacy jedni i teraz do końca świata będzie interpretowana w ich kontekście. Wszystkie wcześniejsze użycia szlag trafił.
No ale co z tego? Znaczenie symboli jest zmienne i tyle. Można nazywać hajlowanie rzymskim salutem a swastykę indiańskim czy jakimś tam symbolem płodności czy innego ch*ja i co z tego, skoro wszyscy wiedzą co obie rzeczy oznaczają w tym kręgu kulturowym?
Kontekst jest taki, że żyjemy w drugiej dekadzie XXI wieku na wschodzie (lub, jak lubia niektórzy: w centralnej) Europy i przez nasz kraj dwukrotnie przeszedł front z panami ze swastyką na ramieniu plus parę lat ichniej okupacji i możesz się zesrać oraz tłumaczyć do woli, że swastyka to symbol szczęścia czy czegokolwiek innego.