Wysłany:
2013-08-28, 0:55
, ID:
2458306
1
Zgłoś nadużycie
dzieciak, zwłaszcza mały, bardzo szybko się nudzi. czy to w sklepie, czy w kościele, czy gdziekolwiek indziej, gdzie nie ma zajęcia.
i to nie jest wina dzieciaka, że mu nudno, że narzeka lub próbuje wykombinować sobie jakieś zajęcie - bawiąc się, co mu wpadnie w ręce, śpiewając, gadając po swojemu, czy po prostu wiercąc się i oglądając na wszystkie strony w poszukiwaniu ciekawych rzeczy.
patrze mając w pamięci takie spędy, które widziałem co niedziela w kościele. dzieciarnia w wieku wczesnoszkolnym (podstawówkowym) stłoczona pod ołtarzem musi stać na baczność, ze złożonymi do modlitwy rękoma, bez obracania się, bez siadania, bez rozmawiania, po prostu jak maszyna. A dzieciarnia w wieku "ledwo chodzącym" z nudów sobie "chodzi" po całym kościele.
a potem dostają karę w domu za złe zachowanie, za "łobuzerkę". Tylko, że takie małe brzdące nie mogą z racji swojego wieku chociażby być określani mianem łobuza, bo łobuz to zdaje się osobnik, który świadomie łamie jakieś (nie)pisane reguły. A mały dzieciak, który ledwo co nauczył się chodzić,to jednak nie ma zbyt dużego pojęcia o świecie, zwłaszcza o panujących w nim regułach.
Kara jest chyba bardziej za to, że "co ludzie powiedzo*", że będzie wstyd, bo adamiakowa też ma dziecko w wieku naszego i ona się szczyci, że jej dzieci wiecznie jak w zegarku, a nasz taki bez kultury, a przecież to ujma na naszym honorze, żeby być gorzej sytuowanym w hierarchii społecznej niż adamiakowa i jej dzieciarnia.
ot taka debilna rywalizacja na linii dorosłych kosztem dzieci.
*pisownia specjalna