nie przesadzaj, bo ja miałem kilka, z fabryki również, do tej pory trzymam jednego,
kilkunastoletnim, z 1977 byłem w holandii nawet i nic,
nowy , pięć lat bez problemów,
remonty ok 80 tys,
fajnie się czasem przejechać, a jaka często ciekawość kierowców i przechodniów
ps.
za 35 lat to samo powiedzą o współczesnych autach
Zgodzę się na te 80 tyś, ale pod warunkiem, że silniki były zalewane jakimś normalnym olejem, a nie Selektolem, co miało miejsce w latach 1980-1990. Zwróć uwagę na to, że zachodnie samochody z tamtego okresu robiły do pół miliona kilometrów przebiegu bez remontu. Dla mnie najlepszą alternatywą dla malucha jest VW Polo 86C, raz porządnie zrobione i można śmigać 10 lat. Co do Twojego Post Scriptum, za 35 lat nie będzie współczesnych nam samochodów z jednej prostej przyczyny, to są jednorazówki.
Solidny wóz ta łada.Nawet światła pozycyjne jeszcze się świecą po takim dzwonie