Byłem kiedyś takim gościem, nie że tak naćpanym (chociaż może ma wyłup oczu i tyle iksde), znaczy stranger in the night. Dziwakiem którego spotykałeś w środku nocy odpie**alającego samotnie manianę, z którym piłeś do rana i świetnie się bawiłeś... wspaniałe czasy. Minęły, czasem za nimi tęsknie, ale jak wszystko w życiu, przemija...