Wszystko w tym programie jest wyreżyserowane i pięknie zmontowane, choć zdarzają się drobne i śmieszne pomyłki np. w przejeździe "gwiazdy samochodem za rozsądną cenę" widzimy na jednym ujęciu suchy tor a na drugim, niby będącym z tego samego przejazdu tylko że z następnego zakrętu - tor (jak i samochód) jest już mokry po przejściu małej ulewy, na kolejnym ujęciu znowu suchy... Ale komu to przeszkadza?.
Mnie bardziej boli to, że prowadzący stali się takimi celebrytami, że ubezpieczeni są na wielomilionowe sumy, co praktycznie wyklucza jakiekolwiek szaleństwa a więc i naturalnośc w zachowaniu. Niemal każdy "ostry" przejazd supersamochodami jest wykonywany przez zawodowych kierowców a ujęcia "ze środka" wykonywane są jako duble przy niższych prędkościach, podobnie wszelkie "szaleńcze wyzwania" co nierzadko doprowadza do śmieszności (np. przy wyprawach do "Trzeciego Świata" ekipie MUSI towarzyszyć klimatyzowany autobus w którym prezenterzy MUSZĄ (z powodów warunków firmy ubezpieczeniowej) spędzać każdą wolną chwilę poza kolejnymi ujęciami. Robią to aby uchronić się przed komarami z malarią, chorobami przenoszonymi drogą płciową, przeziębieniem, AIDS, dzikimi zwierzętami etc przez co ich "praca" wygląda tak: jazda samochodem przez "dziką dżunglę Ameryki Południowej na totalnym bezludziu" (które te ujęcia są kręcone przy jednej z najbardziej ruchliwych autostrad w Brazylii która została puszczona przez środek dżungli) przez 30 minut, potem powrót do busa, przestawienie samochodów, ujęcie "nocowanie w namiotach na totalnym pustkowiu" przez 30 minut, powrót do busa, nocowanie w nim, potem rano kręcenie ujęcia "pobudki", potem znowu przejazd busem i kręcimy kolejne ujęcie "szalona przygoda na najniebezpieczniejszej górskiej drodze świata"... Ale cóż, chyba nikt nie wierzył że te trzy łamagi przeżyłyby choćby jedną noc w amazońskiej dżungli pozostawieni "sami sobie" a co dopiero kilka tygodni