Za gówniaka się tak bawiliśmy w "astronautę" - robiło się kilka razy głęboki, szybkie oddechy, potem wydech, odchylenie głowy do tyłu i kilka szybkich przysiadów do momentu odcinki, wrażenia fajne i na kimś kto jeszcze nie próbował alkoholu i narkotyków na pewno robiły wrażenie. Tylko trzeba było mieć kogoś kto asekurował z tyłu i z przodu bo leciało się jak kloc drewna bez czucia na glebę więc zabawa w astronautę mogła zamienić się w symulator warzywa