Na balu u Stalina pojawił się szef od kultury i ideologii Andriej Żdanow. Przyszedł ze swoją piękną żoną. Stalin podszedł do pary i ignorując podwładnego, spytał jego żonę:
– Dobrze panią mąż traktuje?
– Bardzo dobrze – odparła kobieta.
– Jakby zaczął źle traktować, proszę do mnie dzwonić, to ja go powieszę – zaśmiał się Stalin.
– Ale towarzyszu generalissimusie, za co?! – włączył się do rozmowy Żdanow. Stalin odwrócił w jego stronę twarz, na której nie było już uśmiechu: – Za szyję – oznajmił.
Stalin przemawia do ludu i nagle ktoś kichnął. Rozjuszony wrzeszczy:
- Kto kichnął!
Nikt się nie odzywa. Stalin na to:
- Rozstrzelać pierwszy rząd!
I znów wrzeszczy:
- Kto kichnął!
I znów cisza, więc Stalin wnerwiony mówi:
- Rozstrzelać drugi rząd!
I znów krzyczy:
- Kto kichnał!
Na to jakiś staruszek podnosi rękę i mówi:
- Ja.
A Stalin na to:
- Na zdrowie dziadku!
O ile pamięć mnie nie myli głównym ideologiem od czasów stalina aż chyba do czernienki był susłow. Przeżył czystki stalina, chruszczowa, breżniewa, andropowa i wszystkich innych.
Zebranie partyjne, przemawia Stalin:
- Towarzysze! Od dwudziestu lat budujemy w kraju socjalizm... Teraz przez pięć lat będziemy budować komunizm!
A z ostatniego rzędu słychać głos osiemdziesięcioletniego staruszka:
- Ja się nie boję, ja mam raka!
Warszawa po II wojnie światowej, odbudowa w pełni. Jakiś cenzor ocenia polityczną poprawność nazw ulic i te sprawy. Oprowadza go polski urzędnik:
- Towarzyszu sekretarzu - tutaj mamy plac Armii Czerwonej.
- Bardzo dobrze towarzyszu, prowadźcie dalej.
- Tutaj szkoła podstawowa imienia towarzysza Lenina
- Oh świetnie! Kontynuujcie...
- Tutaj są aleje Gwardii Ludowej.
- Dobrze, bardzo dobrze...
- Na tym terenie powstanie zaś Pałac Kultury i Nauki im. towarzysza Stalina
- Znakomicie, macie coś jeszcze towarzyszu?
-...No tak towarzyszu sekretarzu, no naprawdę chcieliśmy zmienić nazwę, ale mieszkańcy się uparli... no nie mogliśmy - o to tutaj - Plac Zbawiciela
- Ależ towarzyszu, nie przesadzacie z tymi pochlebstwami?