Przychodzimy na miejsce siedzą koledzy witam się z nimi przedstawiam powiedzmy że moja dziewczynę. Chwila ciszy... Panna zadaje pytanie "A co studiujecie?" (k***a nie ważne ze 1000 razy mówiłem jej ze spotykamy się z moimi kumplami z prawa). Stwierdzam odpowiem za nich "Kamil studiuje zoofilie, a Maks nekrofilie" dumny ze swojego żartu spoglądam na nią... Jej mina mówi tyle co nic ale nagle coś zaskoczyło, żarówka się zapaliła uśmiech na twarzy panny i to pytanie które zburzyło mi jej wizerunek "a ciężko jest?"...
Ja to widzę tak: Ona w dupie miała to co koledzy studiują i nie zapamiętała bo ją to nie obchodziło. Zresztą kogo obchodzą kierunki studiów jakichś kolesi. Po twoim żarciku stwierdziła, że jednak jest jakieś ziarno prawdy w tym co wymyśliłeś o kierunkach studiów kolegów więc spytała czy ciężko jest znaleźć zwierzęta tudzież trupy do r*chania. Wy nie zrozumieliście jak się z was nabija i uznaliście, że jest GUPIA.
k***a, tak wygląda współczesny student prawa ? Średnio-rozgarnięty, niepotrafiący pisać i zadający się z pustymi dupami do chwalenia się w towarzystwie o takim samym poziomie ?
Nic dziwnego, że ten kraj wygląda jak wygląda, a sądownictwo leży i kwiczy...