Idzie kondukt pogrzebowy, a naprzeciwko wychodzi ululany jak świnia żul:
- Rysiek - krzyczy do pogrążonego w bólu gościa. - Rychu, to ja Romek. Z podstawówki. Tylllleee laaaaat, tyyyyyllleee lat...
- Słuchaj, sory, żonę właśnie chowam...
- Ożeniłeś się Rysiek?! Gratuluję!!!