Łyżwa odcięła dziecku palec
Do dramatycznego zdarzenia doszło na łódzkim lodowisku "Bombonierka" pod koniec grudnia. Jak podaje "Dziennik Łódzki", 5-letnia Wiktoria w pewnym momencie straciła równowagę i przewróciła się na lodzie. Wtedy na jej rękę najechał łyżwiarz, który odciął dziecku część serdecznego palca prawej ręki.
Matka dziewczynki poprosiła, by ktoś zadzwonił na pogotowie i wzięła się za szukanie kawałka palca na płycie lodowiska. Gdy go odnalazła, pracownik lodowiska umieścił go w woreczku z lodem.
W tym samym czasie ktoś dodzwonił się na pogotowie i przekazał słuchawkę matce dziewczynki.
"Wykrzyczał mi do słuchawki, że karetka to nie taksówka. Był nieprofesjonalny i nie widziałam sensu dalszej rozmowy z tym panem, bo najważniejszy był czas. Wiedziałam, że córce trzeba jak najszybciej przyszyć palec, bo inaczej się nie przyjmie" - powiedziała w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim” pani Agnieszka, matka dziewczynki.
Rodzice sami zawieźli dziecko do szpitala. Dotarli tam po kilkunastu minutach.
Zabieg przeprowadzono po dwóch godzinach od wypadku. Lekarze przekazali rodzicom, że był skomplikowany, ponieważ tkanka była już sina i zaczęła obumierać.
"Dwa tygodnie później nie mogłam wytrzymać, gdy Wiktorii „na żywca” ścinano skalpelem martwicę z paluszka. Może dziecko by tak nie cierpiało, gdyby pomoc przyszła szybciej?" - pytała w „Dzienniki Łódzkim” pani Agnieszka.
Kobieta napisała skargę na dyspozytora do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Wydało ono opinię, że postępowanie dyspozytora naruszyło obowiązujące procedury.
Inne zdanie ma dyrekcja Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Ich zdaniem, dziewczynka nie dotarłaby karetką szybciej, gdyż pojazd nie mógłby jechać na sygnale. Zdaniem WSRM, dyspozytor postąpił słusznie, gdyż - jak wskazano - amputacja opuszki palca nie jest stanem zagrożenia życia i zdrowia, która jest podstawą do wysłania karetki. Jednocześnie przeproszono za zachowanie pracownika.
Jak informuje Polsat News, na mężczyznę nałożono karę finansową, a także przeprowadzono z nim rozmowę dyscyplinującą.
@velture
Gripex jest bez recepty.
Dużo mówić o sp***oleniu nfz. Mój przykład: między świętami a sylwestrem, nagle temperatura spadła mi z 36,8 na 34 stopnie, w cięgu pół godziny. Do tego okropny ból brzucha, drgawki, brak koncentracji. Pojechałam taksą na sor, odeslali mnie do innego budynku, z tego budynku powiedzieli, że to precież nie u nich i na ginekologie. Z ginekologii do pierwszego budynku z sorem to chirurg powiedział, że wymyślam, że nic mi nie jest i czy łaskawie wezme leki, które mi przepisze. Wróciłam do domu w takim samym stanie, w jakim tam pojechałam. W domu mi przeszło po dwóch godzinach męczarni. Na drugi dzień się zapisałam do lekarza prywatnie, ale wizyta na drugi dzień. Jak poszłam okazało się, że pękła mi cysta i bylo blisko zapalenia otrzewnej. Na sorze robili mi usg i NIKT nie widział pól litra płynu z cysty w brzuchu i zespołu policystycznych jajników. NIKT k***a, NIKT. Jeszcze może dzień, i przekręciłabym się. Zostawiłabym męża i dziecko. A debil chirurg przepisał mi leki rozkurczowe.
@Abraxus amputacja paliczka palca serdecznego jako ciężki uraz i stan zagrożenia życia D
Ratownicy na miejscu nic by nie zrobili więc oczywistym jest że jedynym błędem dyspozytora było wykrzyczenie tego przez telefon.
Zawiniła osoba która włożyła odcięty paliczek do torebki z lodem czym go uśmierciła
@Abraxus W pracy widziałem kilka amputacji, niektóre śmieszne, inne wcale, ale gdy ktoś nazywa amputacje jednego palca (w tym przypadku nawet nie całego) ciężkim urazem to bawi mnie to niemiłosiernie:D