W niedzielę doszło do tragicznej sytuacji w meczu ligi indonezyjskiej. Choirul Huda, bramkarz drużyny Persela Lamongan, zderzył się z obrońcą swojego zespołu. Zawodnik zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Persela wygrała 2:0 z Semen Padang, ale po spotkaniu 29. kolejki ligi indonezyjskiej mówiono tylko o jednym zdarzeniu - śmierci 38-letniego bramkarza. W 45. minucie meczu podczas interwencji na bramkarza wpadł rozpędzony obrońca Ramon Rodrigues i kolanem uderzył go w klatkę piersiową.
Huda był przytomny, ale wkrótce niezbędne okazało się przewiezienie go do szpitala. Tam 38-letni bramkarz zmarł. Lekarze ze szpitala w Lamongan oświadczyli, że uderzenie w klatkę piersiową i szczękę spowodowało uszkodzenie szyi, głowy i klatki piersiowej. Przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca.
Huda był legendą Persela. Reprezentował barwy tej drużyny od 1999 roku. W jego barwach rozegrał ponad 500 meczów.
od tego momentu powinno wyjsc miedzynarodowe prawo zabraniające udawania, że "coś się stało", symulowania fauli i aktorzenia. Gdyby ktoś przybiegł mu z pomocą na czas, być może można by było tego uniknąć.
ale numer, asystolia - dlatego go nie defibryluja, ciekawe co sie sp***olilo w sercu, nie jestem patologiem, ale pewnie silne stluczenie. Ciezko powiedziec czy gdyby byl mlodszy to by przezyl, takie jebniecie w serducho to jednak wyrok.