37-letni aktor Ricardo Sena de Macedo Soares, znany jako "Rodrigo Bomba" poniósł śmierć w walce ulicznej w mieście Belém do Pará w północnej Brazylii. Było to wczoraj o godzinie 16 w sąsiedztwie Coquiero, avenida Mário Covas.
Zasadniczo nie mam nic przeciwko napie**alaniu się na ulicy pod warunkiem, że nie wciąga się w to tych, którzy mają, a są Bogu ducha winni. Natomiast nie rozumiem napadów pięciu na jednego, albo kopania w łeb leżącego na ulicy.
Nie "poniósł śmierć", tylko "został zamordowany". Do momentu wyłapania kopa na mordę to była zwykła bójka. Za pierwszym i drugim kopniakiem przerodziła się w morderstwo. Morderców należało by gdzieś przykuć, na stałe by gnili we własnym gównie, zmywać lodowatą wodą codziennie i siłą dokarmiać. I tak trzymać ze 20 lat a potem dobić. Niestety, żyjemy w takich czasach, że sprawiedliwość to słowo obce.
kopanie po głowie to nie ładne zachowanie, ale wydaje mi się, że od kopniaka w głowę nie umarł, prędzej bym obstawiał, że zginął poprzez przyj***nie potylicą o beton