Przedwczoraj o zbocze Śnieżki rozbił się Martin Trdla, ponoć najlepszy czeski skoczek uprawiający BASE jumping, niestety zginął . Tym razem jednak uprawiał wingsuiting.
Co trzeba to mieć gigantyczne doświadczenie w skokach spadochronowych, no i specjalny sprzęt (tani nie jest). A Basejumping to najniebezpieczniejszy sport świata - rocznie ginie 10% uprawiających tę dyscyplinę na świecie (gdyby każdy miał GoPro jakieś - byłoby dużo materiałów na harda).
@up
samochodami jeszcze wiecej.. i co ?
Widze, że nie zrozumiales.
Tu mowa o SPORCIE.
Skoczków, rowerzystów czy kulturystów tyle nie ginie co tych gości udających wiewiórki.
Wie ktoś jaki jest brzybliżony koszt takiego skoku? Ewentualnie z wingsuitem?
Ja robiłem małe rozeznanie, bo skoki z wingsuitem mnie kręcą (ale nie base, tylko z samolotu). Niestety, najpierw to trzeba mieć licencję skoczka spadochronowego AFF: 150 zł badania lekarskie, 300 zł (razem 450) szkolenie teoretyczne, a potem skoki. Jeśli jesteś dobry to w 5 skokach się wyrobisz. Każdy skok to 500 - 800 zł (zależy czy z jednym instruktorem czy z dwoma). Średnia to 6 - 8 skoków, żeby ogarnąć manewrowanie ciałem w locie. Najczęściej jest tak, że pierwsze 2 skoki z dwoma, potem już z jednym instruktorem. Bez 4-5 tysięcy na samo szkolenie nie ma co startować.
No i to dopiero początek, bo żeby skakać na wingsuicie, to musisz mieć doświadczenie. Doświadczenie = 200 skoków. Jak masz kasę, to podobno w ciągu 6 - 8 miesięcy da się to zrobić.
A do tych, co im śmiertelność przeszkadza, to mam złą wiadomość: kto żyje ten umiera i co teraz?
Ci ludzie sami zdecydowali się na ten sport, sami tam skaczą i sami giną. Nie ma nakazu skoków, nikt im spluwy do głowy nie przykłada, więc o co te sranie się ilością wypadków? Lepiej siedzieć w domu przed kompem i pie**olić smuty po forach, jakie to ludzie niebezpieczne sporty uprawiają. Wystawcie sobie, że swego czasu jedna małpa zaryzykowała i podjęła się niebezpiecznego sportu o nazwie "zejście z drzewa" i dzięki niej, parę milionów lat później, pojawili się ludzie.