18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Skarbówka naliczyła mu 12 mln zł kary

kanalkryzys • 2013-06-15, 10:37
Krzysztof Kowalik od 10 czerwca 2013 r. prowadzi protest głodowy pod Urzędem Skarbowym. Mieszka w namiocie postawionym na dachu samochodu. Najpierw jego firma została zniszczona przez kontrole skarbowe, teraz on sam musi zapłacić państwu 12 mln zł. W wywiadzie o sytuacji gospodarczo-politycznej w Polsce okiem przedsiębiorcy, którego zniszczyło Państwo.


Zaethrael

2013-06-15, 18:36
No i masz... z Codziennej dawki czarnego humoru na wylęgarnie korwiniątek :(

korinogaro

2013-06-15, 19:07
Chciałbym tylko tych co to bronią Tuska i Rostowskiego, ze nie taki jak tamte patałachy dał im rozwiązanie. Otóż szanowny pan Milton Friedman, noblista z ekonomii za darmo tym frajerom rządzącym Polską dał radę w ogólnodostępnej telewizji. Powiedział: "Jeśli chcecie żeby wasza gospodarka była tak silna jak gospodarka Niemiec teraz, to nie ustanawiajcie prawa takiego jakie Niemcy ustanawiają teraz, tylko takie jakie ustanawiali jak byli tak biedni jak wy." Proste? Klarowne? I ch*j! Nikt tego nie posłuchał z tych zj***nych beretów z cyrku na wiejskiej.

*poinformować

berber123

2013-06-15, 19:56
troche mi się to kupy nie trzyma. on jako zawodowy ślusarz kadra zarządzająca wykfalifikowana, ale mysł do przedsiębiorstwa to niby ma. coś kręci. Tusk tuskiem ch*je muje, już się to dzieje od 3 partii politycznych rządzących

ypsilanti

2013-06-16, 03:35
Vebb napisał/a:



k***a jesteś totalny kretynem i widać, że nie znasz programu, który chce wprowadzić Korwin. W zasadzie on mówi nawet odwrotnie, jeżeli nie będziesz pracował zdechniesz z głodu. Czyżbyś był j***nym nierobem i bał się pracy? Bardzo bym chciał wiedzieć jaką partie ty proponujesz? Zapewne nawet nie głosujesz, ale szczekasz najwięcej w internecie.



Nie bedę zniżał się do twojego poziomu i wyzywał Ciebie od totalnych kretynów (jak mnie nazwałeś), chociaż miałbym do tego podstawy, bo tekst, który ma ponad 5 linijek jest poza twoim zasięgiem intelektualnym. Jeżeli byś przeczytał moją całą wypowiedź to nigdy byś nie napisał tak debilnego komentarza.

Wracając do meritum to j***ć nieudaczników, nierobów, lewusów i tym podobnych. Niech ich celem życia będzie mieszkanie w kartonach, robienie roboty, której nawet murzyn się nie podejmie, wpie**alanie konserw, wyłudzić socjal itp Tak wygląda nasza polska emigracja. Jak dla mnie to niech Oni tam zostaną, bo Polska pozbyła się bezproduktywnych pasożytów.

DeeSeR

2013-06-16, 08:44
@carlos87 jakbyś nie wiedział, że podatek dochodowy pochłania jakies 80% pracy skarbówki przynosząc jakieś 20% przychodu państwa i służy jedynie temu, by można było dowolną firmę straszyć kontrolami bo przy tak skomplikowanych podatkach, jak u nas na każdego znajdzie się "hak". Zreszta tu to dobrze widać... szukali rok, nic nie było to szukali 2, 3 itd aż znaleźli.

miszcz310

2013-06-17, 09:44
dionizodoros napisał/a:



Twoje zdanie nie pokrywa się z prawdą. W Hiszpanii był boom budowlany (gdy boom się skończył, gospodarka się posypała... Teraz podobno można kupić w Hiszpanii 4 bloki z domem i winnicą za około milion euro...) i gówniarze w wieku koło 16 - 20 lat, masowo zaczęli rzucać szkoły, by zarabiać 2000 euro miesięcznie na budowie.



Gdyby u nas 60% byłoby za homo związkami, a 30 % zdecydowanie przeciw, te 30% by protestowało. Nie widzę w tym nic dziwnego. A jeśli chodzi o tę drugą sprawę... Nie słyszałem nigdy o tym, spróbuję czegoś się o tym dowiedzieć.



Rozwiń myśl, bo, tak prawdę mówiąc, nie wiem o co ci chodzi.



W 91 pkb per capita Polski wg parytetu siły nabywczej wynosiło 4,5k usd. Teraz to już 20. Nie mówmy więc, że Polska to PRL z nową naklejką.


70% interesów Polski, to handel z krajami strefy euro. Polscy przedsiębiorcy tracą miliardy (może przesadzam, może setki milionów) na przewalutowaniu pieniędzy. Poza tym, euro jest walutą silniejszą, niż złoty i chociażby z tego powodu winniśmy euro przyjąć. Oczywiście wpierw, to znaczy przed przyjęciem euro, winniśmy poczekać na ustabilizowanie polskiej waluty. Już nawet Korwin (z którym się zgadzam w niektórych kwestiach; ja jednak nie jestem arbitrem prawdy, tak jak, zdaje się, i on nim nie jest) postuluje o to, by przywrócić pierwotną ideę UE, jako europejskiego sojuszu gospodarczego.



Na uczelniach wyższych uczy się zwykle zdań bezwzględnie dowodliwych. Ale nie wiem jak jest z ekonomicznymi. Słyszałem tylko tyle, że podobno kto skończy SGH, ma pewną dobrze płatną pracę. Nie wiem ile w tym wszystkim prawdy. Ta kwestia ekonomii marksistowskiej... W sumie ciekawy problem. Ja jednak nie potrafię odpowiedzieć ci na to pytanie.




Co do tego bezrobocia w Hiszpani to w sumie brzmi bardzo prawdopodobnie. Bo z tego wynika, że to jest bardzo podobny kryzys do tego w Irlandii. Tylko w Irlandii umieli sobie jakoś lepiej poradzić.

Co do tych ustaw to chodziło mi o to, że te ustawy w Polsce są zawsze tak konstruowane, żeby nic się nie zmieniło tak na prawdę. W sensie zobaczmy na służbę zdrowia. A to kasy chorych, a to znowu jednak centralny system finansowania. A tak na prawdę co to daje? Jak są lekarze pozatrudniani na 5 etatów, których nikt nigdy na dyrzuże nie widział. Czytałem nawet o takich przypadkach, że jeden lekarz pracował 32 godziny na dobe, bo był na 4 dyżurach dziennie i to w różnych szpitalach, czasem jednocześnie. Albo jest sprzęt za miliardy, który nie może pracować bo nie ma pieniędzy dla mnie chore. Dodatkowo nie będę wspominał, że dużo lekarzy traktuje pacjentów czasem gorzej jak bydło... Choć to akurat moim zdaniem się coraz bardziej zmienia na lepsze. O edukacji nie będę nawet wspominał, jak to można dostawać 5k brutto samej pensji za dobre układy z dyrektorką...


Co do Polski=PRL. To trochę źle się wyraziłem. Chodziło mi o to, że w Polsce te struktury to niechlubne dziedzictwo PRLu. Wspomniany system edukacji, ZUS, KRUS (to jest dla mnie kompletnie nie zrozumiałe jak to ma być sprawiedliwość społeczna jak "biedny" rolnik 200ha'ego latyfundium płaci 250zł kwartalnie i ma takie same świadczenia co sprzątaczka zarabiająca 1000zł brutto, której się nikt nie pyta czy chce płacić czy nie, a rolnik ma wybór.). Przykłady można mnożyć. Dopóki ludzie sami nie zrozumieją, że cfaniakowaniem sami sobie szkodzą to się raczej nic nie zmieni. Wracając na chwilę do tych ustaw. Zobacz jak one są robione. Pełno furteczek, skomplikowane itd. Dzisiaj, żeby cokolwiek zrozumieć, to trzeba być chyba prawnikiem z wieloletnim starzem w danym rodzaju prawa... Moim zdaniem wszyscy by zyskali na prostym i przejżystym prawu. (Prócz spekulantów itd)

Co do tej wspólnej waluty to nie wiem czy to jest tak prosto. W sensie nie twierdzę, że nie tracą pieniędzy na przewalutowywaniu, ale czy to nie będzie skórka za wyprawkę.

Co do tej dobrej pracy po SGH to chyba dalej prawda. Z tego co słyszałem to wcześniej się nazywało jakoś SGPIS czy coś takiego i ponoć w poprzenim systemie było raczej słabo oceniane. Dopiero po transformacji okazało się, że absolwenci są jednostkami prawie boskimi, jak można sądzić jakie wtedy oferowano warunki pracy (służbowe duże mieszkania, służbowe samochody, służbowe komórki. Jednak moim zdaniem czas sporo rzeczy zweryfikował.

tranzystor

2013-06-17, 18:30
Jakoś nie chce mi się polemizować z ludźmi, którzy uważają się za wielce oczytanych, a sami niewiele rozumieją. Nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem, że ci wielcy wyedukowani to oczywiście pokolenie pokrzywdzonych reformą szkolnictwa i gównazjami.... :-o

di...........os

2013-06-18, 01:11
miszcz310 napisał/a:




Co do tego bezrobocia w Hiszpani to w sumie brzmi bardzo prawdopodobnie. Bo z tego wynika, że to jest bardzo podobny kryzys do tego w Irlandii. Tylko w Irlandii umieli sobie jakoś lepiej poradzić.



Przy próbie odpowiedzi na to pytanie (nie mam pojęcia, na ile trafnej), odwołam się do socjologii: Hiszpania w latach 80 była tak samo biedna, jak Polska w latach 90. Tylko oni się szybko dorobili. W przeciwieństwie do Irlandii, która swoje przeżyła, nie wiedzieli co to dziesiątki lat ciężkiej pracy, dochodzenia do bogactwa; Hiszpania zachłysnęła się swoim dobrobytem - nie potrafili wprowadzić w porę reform prorozwojowych (tzn. proprzedsiębiorczych - w końcu ich wzrost gospodarczy opierał się na glinianych nogach) i oszczędnościowych... No i wylądowała na bruku...
miszcz310 napisał/a:


Co do tych ustaw to chodziło mi o to, że te ustawy w Polsce są zawsze tak konstruowane, żeby nic się nie zmieniło tak na prawdę. W sensie zobaczmy na służbę zdrowia. A to kasy chorych, a to znowu jednak centralny system finansowania. A tak na prawdę co to daje? Jak są lekarze pozatrudniani na 5 etatów, których nikt nigdy na dyrzuże nie widział. Czytałem nawet o takich przypadkach, że jeden lekarz pracował 32 godziny na dobe, bo był na 4 dyżurach dziennie i to w różnych szpitalach, czasem jednocześnie. Albo jest sprzęt za miliardy, który nie może pracować bo nie ma pieniędzy dla mnie chore. Dodatkowo nie będę wspominał, że dużo lekarzy traktuje pacjentów czasem gorzej jak bydło... Choć to akurat moim zdaniem się coraz bardziej zmienia na lepsze. O edukacji nie będę nawet wspominał, jak to można dostawać 5k brutto samej pensji za dobre układy z dyrektorką...



Tak, w polskim środowisku medycznym wylęga się niesamowita patologia. Mam na przykład znajomego, który postanowił zarobić do końca studiów milion (sześcioletnich) od zera... I pewnie mu się to uda (nie powiem jakimi sposobami - jeszcze jakimś k***a cudem mnie namierzy; w każdym razie wzbudzającymi moje obrzydzenie). Albo moja ciotka... Wprawdzie czasem na tym korzystałem skorzystałem, ale nie czułem się komfortowo z myślą, że ciotka wpie**oliła się do szpitala i kazała kolejce zrobić mi miejsce (rodzinie się jest winnym naturalną wdzięczność). W czym Korwin ma na pewno rację? W tym, że trzeba sprywatyzować szpitale, by ograniczyć patologię państwową.

miszcz310 napisał/a:


Co do Polski=PRL. To trochę źle się wyraziłem. Chodziło mi o to, że w Polsce te struktury to niechlubne dziedzictwo PRLu. Wspomniany system edukacji, ZUS, KRUS (to jest dla mnie kompletnie nie zrozumiałe jak to ma być sprawiedliwość społeczna jak "biedny" rolnik 200ha'ego latyfundium płaci 250zł kwartalnie i ma takie same świadczenia co sprzątaczka zarabiająca 1000zł brutto, której się nikt nie pyta czy chce płacić czy nie, a rolnik ma wybór.). Przykłady można mnożyć. Dopóki ludzie sami nie zrozumieją, że cfaniakowaniem sami sobie szkodzą to się raczej nic nie zmieni. Wracając na chwilę do tych ustaw. Zobacz jak one są robione. Pełno furteczek, skomplikowane itd. Dzisiaj, żeby cokolwiek zrozumieć, to trzeba być chyba prawnikiem z wieloletnim starzem w danym rodzaju prawa... Moim zdaniem wszyscy by zyskali na prostym i przejżystym prawu. (Prócz spekulantów itd)



Niektórzy mówią, że za PRLu pod tym względem nawet było lepiej... Że obecna Polska wygrałaby mistrzostwa w biurokratyzacji, gdyby takie ustanowiono... Przykra prawda.
miszcz310 napisał/a:


Co do tej wspólnej waluty to nie wiem czy to jest tak prosto. W sensie nie twierdzę, że nie tracą pieniędzy na przewalutowywaniu, ale czy to nie będzie skórka za wyprawkę.



Wspólna waluta mogłaby i przyciągnąć inwestorów - i ze strefy euro, i tych, którzy nie byli pewni co do stabilności polskiej waluty.

Jeśli UE nie będzie grała nie fair w sprawie euro (a Europa to kontynent handlu, nie miałaby więc po co), to wydaje mnie się, że wspólna waluta może nam tylko dopomóc.

miszcz310 napisał/a:


Co do tej dobrej pracy po SGH to chyba dalej prawda. Z tego co słyszałem to wcześniej się nazywało jakoś SGPIS czy coś takiego i ponoć w poprzenim systemie było raczej słabo oceniane. Dopiero po transformacji okazało się, że absolwenci są jednostkami prawie boskimi, jak można sądzić jakie wtedy oferowano warunki pracy (służbowe duże mieszkania, służbowe samochody, służbowe komórki. Jednak moim zdaniem czas sporo rzeczy zweryfikował.




Ale z drugiej strony, Profesorowie tej uczelni, w większości musieli być kształceni "dawnymi metodami". Ciekawe, czy oni za komuny wykładali podstawy gospodarki kapitalistycznej, czy ograniczali się tylko do marksistowskiej...