kiedyś jak jechałem samochodem taki kutafon wpadł na pomysł zawracania mi przed maską, a miałem tak z 80km/h , na szczęście jego było szeroko i miałem gdzie uciekać, ale jak ch*ja strąbiłem to się przestraszył i przewali, wysiadłem i z kieszeni wygmerałem EDC , myślę przewietrzę mu opony że by sobie i komuś biedy nie narobił, a ten k***a długa do jakiegoś domu co był najbliżej i ryja drzeć że go zabić chcę, jedną oponę przeciąłem i rower do rowu mu wpie**oliłem
I za to jest tylko mandat. A stwarza on takie samo zagrożenie jak samochód kiedys pijak w okolicy wracał rowerem z pod sklepu i wymusił pierwszeństwo na skrzyżowaniu, kierowca odbił w lewo i przyj***ł w jadąca z naprzeciwka osobówkę z rodzina = 4 trupy. Rowerzysta pojechał jakby nic się nie stało.
Po alko nigdy bym do samochodu nie wsiadł...ale rowerem po alko jeździ się zajebiście ^^ Na szczęście mieszkam na wyp*zdajewie wielkim i nie stwarzam dla nikogo zagrożenia ^^
O a ile razy mi sie zdarzyło naj***nym wracać z imprezy samochodem ciężko spamiętać . całe szczerzcie nie straciłem prawa jazdy . o rowerze nawet nie wspomnę . Chociaż za same punktu musiałem zdawać jeszcze raz, naszczacie udało się za pierwszym . ale teraz juz staram sie nie jeździć, mam nauczkę po ostatnim jak tylko urywki pamiętałem z drogi do domu a i to w śnieg musiałem wrąc wiec jakieś drafty były...,. Pozdrawiam wszystkich cieplutko i szerokości jak mi !!