35-letni Raj, mieszkaniec miasta Raipur w Indiach, pracował w stołówce na dworcu kolejowym w mieście Najibabad, na samej północy Indii. Popełnił samobójstwo z powodu długów, których narobił w wysokości 1.900.000 rupii, czyli prawie 96,500 złotych. Jak na tamtejsze warunki w ch*j szmalu. Jeśli za moce, proszę przenieść na harda, opis jest
W taki sposób jak narratorka większość wierzących Polaków odmawia "Wierzę w Boga" Ja jestem agnostykiem (może Zeus) i nie dziwię się, że te modlitwy nie przynoszą skutku i mamy ciekawe i ciekawsze filmiki
Nie lepie mu było spakować plecak i jechać na jakiekolwiek zadupie w tym ich kraju, przecież połowa ludzi tam niema dokumentów i pewnie nawet problemy z czytaniem ma, więc mógł zniknąć w tłumie, kto by go tam znalazł?