Wystarczy porządny kop w nochal od góry. Pracowałem kiedyś przy hodowli krów i tak się te agresywne uspokajało... zaraz, czekaj, chyba coś poj***łem....
Dlatego staram się zawsze nosić w kurtce nóż. Z człowiekiem jest różnie, ale na ogół nawet w nerwowej sytuacji idzie się dogadać, ale zwierzęciu nie wytłumaczysz.
Jakoś na jesieni wybrałem się do centrum, godzina mniej więcej 21:30. Z przeciwka szło dwóch typów z pitbullem, jeden wyraźnie nafutrowany krzyczał coś w stylu "jak komuś przypie**olę to mu się obiad czkawką odbije". Typa się nie bałem zawsze można uciec, próbować odejść na bok ale ten j***ny, paskudny sierściuch mnie mocno niepokoił. Wiedziałem, że lepiej zejść z drogi ale z 2 strony miałem nóż w pogotowiu.
Człowiek się naoglądał na sadolu ataków psów na ludzi/ zwierzęta to prewencyjnie się zaopatrzył w narzędzie samoobrony