Niech biegnie do cerkwi, zapalić świeczkę i podziękować bozi, że opona nie wpadła mu przez przednią szybę. To się nazywa prawdziwy pech. Kierowca nie miał najmniejszej szansy na reakcję.
Niech biegnie do cerkwi, zapalić świeczkę i podziękować bozi, że opona nie wpadła mu przez przednią szybę. To się nazywa prawdziwy pech. Kierowca nie miał najmniejszej szansy na reakcję.
Koło, k***a. Koło! A do cerkwi mało, który Ruski lata, bo tam większość to muzułmanie.