Coś tu Waćpan pie**olisz. Już w Berlinie (na którym osobiście byłem) już było dawno po. Jeśli uznać za lata jego świetności okres The Wall, to idziemy do 1979 roku, a nie później, gdy podpierał się innymi muzykami. Najlepsze lata Watersa, to lata z Pink Floyd, a to, co powyżej prezentujesz to popierdółki w porównaniu z chociażby z Pompejami.
współpracowałem z StageCo, pracowałem przy The Wall w Łodzi i nie tylko, a w przyszłym roku powtórka. Ale i tak lepiej mi się współpracowało z Gilmour`em i jego ekipą w Gdańsku.
Mimo to The Wall to koncept Watersa, dlatego wolę The Dark Side Of The Moon (album #1) czy wspomniane Pompeje jak i typowy Floydowski Space Rock.
Ps: to co robili Gilmour na trasie The Wall w latach 80`tych Waters teraz musiał zastąpić trzema gitarzystami
i tak najlepszy koncert pinków to PULSE z 1993 roku, a za wrightem nigdy nie przepadałem
jak odszedł w 1985, i dowodzenie Gilmour przejął to wedy dopiero było słychać co to jest progressive rock