ale to w sumie zajebista śmierć. Kochając to co się robi, zapie**alając 800 km/h nawet nie czując chwili zgonu.
Znajomy zdycha na raka z przerzutami, enty miesiąc bólu, srania w pampersy i poniżenia z utraty panowania nad własnym życiem. Jeśli będę miał wybór to dawać wolant i gdzie się to k***a włącza?