Czytałem, że w owym czasie urządzał najbardziej epickie melanże. Niektóre historie są tak nieprawdopodobne, że do dzisiaj nie wiadomo, które są prawdziwe, a które wymysłem dziennikarzy. Pomijając jednak to wszystko, tak jak jego orientację, to trzeba przyznać, że muzykiem był genialnym. Młodzi pewnie nie znają, więc polecam piosenkę Mustapha. Co wrażliwsi docenią melodię, a reszta niech doczyta (np. na wiki) o tym jak powstał tekst.
Nie mogę wytrzymać z głupoty niektórych komentujących.
"W dupie mam że koleś robił zajebistą muzyke i że gdyby nie on to nie byłoby wielu dzisiejszych utworów a może i zespołów czy wykonawców. Jest gejem więc NIE."
A jeżeli dowiedzielibyście się że budynek w którym mieszkacie zaprojektował gej to byście się wyprowadzili ?
I nie, nie jestem Waginosceptykiem ani nie przepadam za gejostwem.
Przypadek Frediego to akurat przypadek ciekawy, tutaj zanim ktoś go nazwie pedałem polecam zapoznać się z jego życiorysem, który tak naprawdę pozostawia jedynie refleksję. Pieniądze, sława, legenda za życia a jednak "Does anybody know what we are living for". On w życiu był zagubiony, to doprowadziło do tego jak potoczyły się jego losy. Fakt, że był bi nie zmienia tego, że pozostawił po sobie ogromną spuściznę muzyczną i zapisał się na kartach historii muzyki XX wieku. Przyznać także trzeba, że był to człowiek wszechstronnie utalentowany a jego fenomen raczej się nie powtórzy. Tutaj pie**olenie smęt, że pedał jedynie świadczy o niedoj***niu mózgowym i niczym więcej. Bo co jak co ale Freddie na szacunek zasługuje, the show must go on