Kiedyś remontowałem z ekipą dość duże mieszkanie. Razem z nami pracowało kilka innych ekip, których nie znaliśmy. Za każdym razem, gdy zostawiałem po fajrancie coś do picia w butelce, te parszywce wypijały i bezczelnie zostawiały pustą butelkę na środku pokoju. Przedostatniego dnia pracy kupiłem żółtą oranżadę "Helleny", którą w ciągu dnia wypiłem. Ostatniego dnia nie korzystaliśmy z chłopakami z WC tylko z tej butelki...
Ostatniego dnia nie korzystaliśmy z chłopakami z WC tylko z tej butelki...
i po pierwszym łyku parszywiec wypluł ... lepiej było rozrobić w stosunku 1 do 4 albo 5 (moczu do oranżady) - załapało by się więcej osób. Później przedstawić panom zrobione video z napełniania buteleczki - ewentualnie wymowne zdjęcia z tego procesu wydrukować i położyć na środku pokoju pod butelką ...
Znajoma pracowała na stacji benzynowej i tam mieli też takiego wyjadacza. Raz podłożyli mu kanapki z psią karmą. Zjadł wszystko i do dzisiaj nie wie dlaczego się z niego śmiali.
Ale zaoranie nie ma co... Przestali sprzedawać laxigen w aptekach czy ki ch*j? Nie, od razu trzeba robić z siebie atencyjną k***ę zamiast klasycznie rozwiązać sytuację.
Ja tam zawsze unikam takich miejsc jak wspomniana korpo kuchnio/jadalnia. O wkładaniu czegokolwiek do wspólnej lodówki nawet nie mówię. Brzydzi mnie jakie ludzie gówna potrafią wpie**alać w miejscach publicznych i co zostawiają w lodówce. Przyjdzie taki knyp do pracy (a w każdym większym miejscu pracy się tacy znajdą) w poniedziałek zostawi te swoje k***a delicje w lodówce i zapomni o nich. Lodówki zazwyczaj są czyszczone w piątki, a do piątku się tam nowy ekosystem wyhoduje, śmierdzi jak cholera, powodzenia zostawiać tam cokolwiek na 10 minut. O tym, że zwierzęta są wśród nas to nawet nie mówię, mi by było wstyd podj***ć komuś żarcie, ale niektórzy wstydu nie mają za grosz. Już wolę wyskoczyć w przerwie do pobliskiego baru/fastfooda ewentualnie zamówić coś sobie żeby przyszło na przerwę i oj***ć jak człowiek ze smakiem, a nie stać w kolejce przy mikrofali, żeby sobie odgrzewać śmierdzącą hehe rybkę, bo piątek, to wiadomo trzeba nasmrodzić rybą innym ludziom.