Dzwoni facet do publicznej przychodni:
- Dzień dobry, na kiedy mogę się zapisać do okulisty?
- Za cztery lata.
- Ale za cztery lata rano czy po południu?
- Panie, przecież to za cztery lata, dlaczego już teraz chce Pan wiedzieć czy to będzie rano czy po południu?
- No bo za cztery lata rano mam wizytę u ortopedy.
tak to jest w naszym wspaniałym kraju. Prędzej zdechniesz jak pies lub wyzdrowiejesz nim zobaczysz specjalistę. Pamiętaj jednak, że każdego miesiąca zostawiasz sporą część pensji na to, żebyś miał zapewnioną opiekę medyczną. k***a jawna mafia...
Kiedyś jakbyłem w przychodni to jakaś babka się pobeczała przy recepcji, bo wizytę do jakiegoś specjalisty za pół roku jej przyklepali. Wyła równo na całą salę, że nie dożyje i takie tam - całkeim dramatycznie to wyglądało. Aż jakiś gostek wstał i zaproponował, że wykupi jej u prywatnego.
Nie, nikt nie klaskał, nic z tych rzeczy. Pomyślałem, że warto wspomnieć. Równy gość swoją drogą.
Akcja dzieje się za komuny:
Przychodzi facet do publicznej przychodni:
- Dzień dobry, na kiedy mogę się zapisać do okulisty?
- Za cztery lata.
- Ale za cztery lata rano czy po południu?
- Panie, przecież to za cztery lata, dlaczego już teraz chce Pan wiedzieć czy to będzie rano czy po południu?
- No bo za cztery lata rano odbieram malucha.