W sumie pamiętam jak kiedyś za gówniarza z kimś się spotykało w nocy to gwizdaliśmy aby nie robić hałasu żeby się odszukać ale to już jest wyższy poziom
[quote="Velture"]W sumie pamiętam jak kiedyś za gówniarza z kimś się spotykało w nocy to gwizdaliśmy aby nie robić hałasu żeby się odszukać ale to już jest wyższy poziom
@up Machanie łapami może być uznane za język, a gwizdanie nie? Poczytaj sobie m.in. o języku Silbo. O języku gwizdanym używanym przez tureckich górali też jest w internecie, ale mniej.
Zamiast uczyć dzieciaki czegoś poważnego kiedy mają czyste umysły, niezaj***ne jakimś gównem nowoczesnej cywilizacji, np. jakiejś medycyny, fizyki, matmy to zapychaja im łby jakimś gwizdaniem. Japie**ole... To chyba gorzej niż w Afryce, bo tam przynajmniej na palcach uczą liczyć.
Znałem kiedyś dwóch kelnerów z La Gomery. Pracowali w jednej knajpce na Teneryfie. Żeby ich sprawdzić, to w jednym końcu knajpy mówiłem jednemu na ucho to co chcę zamówić, ten miał to zagwizdać, a drugi z baru przynieść. Ogólnie im wychodziło. Czasem się mylili w takich sprawach jak na przykład czy to ma być małe piwo czy duże.