Przypomniało mi się jak w dzieciństwie z kolegami zrobiliśmy sztangę. Ciężarki odlaliśmy z betonu, osadziliśmy to na jakimś trzonku od łopaty a za podpórki służyły pustaki z suporeksu. Ja podchodziłem z nieufnością do tej konstrukcji i ograniczałem swój udział podczas ćwiczeń do asekuracji...pewnego razu stylisko pękło i wykonując półobrót trafiło mnie w zęby. Jedynka do tej pory mi się rusza.
Małe lokalne siłowanie mają swój urok. Sam teraz przerzuciłem się na sieciówke bo bliżej, bo więcej sprzętu, bo bieżnie itd, ale nie zapomnę pierwszej siłowni przy liceum. Klimat i kumple którzy motywowali bardziej niż loszki w klubie by cisnąć bardziej. Nie ważne do jakiego rekordu ktoś podchodził, jeżeli ktoś miał dźwignąć pierwszy raz w życiu 80kg to miał takie samo wsparcie ekipy jak typ dźwigający 180kg pierwszy raz w życiu. No i wtedy panowie na siłownie chodzili w spodniach bądź spodenkach a nie w leginsach z jajami na wierzchu.
@Manowarrior
Jakby nie schodził nisko to opis wymagałby zmiany na - półprzysiad 100 kg. Choć idealnie by było gdyby tylną częścią ud odbił się od łydek.
Jeśli jest tam taki starszy koleś, to na bank jest to klub podnoszenia ciężarów.
A co do siłowni, to tak jak Kaszysz napisał, typowe osiedlówki w których nie ma za wiele maszyn, tylko sztangi, wyciągi i hantle to są najlepsza siłki pod słońcem.
Nie ma tam klimatu żadnej zazdrości, nikt nie patrzy na to w jakich butach trenujesz, mało jest osób ze słuchawkami na uszach, nikt nie pajacuje z kamerkami - po prostu idziesz tam poćwiczyć i przy okazji pogadać z ludźmi, a nie trzaskać fotki i zwiększać poziom lansu!
To drugie czasem jest ważniejsze niż to pierwsze, bo o ile ktoś nie chce być kulturystą i chodzi tylko dla zdrowia to ważne jest aby poza wysiłkiem czerpać z tego przyjemność, tak aby w gorsze dni też mieć ochotę iść do klubu!
Jedyny minus jaki dla niektórych będzie to nie ma zbyt wielu "dupeczek", ale ja jakoś nie żałuję bo na sieciówkach pełno takich typowych "solarisów"
@Manowarrior Dobrze młody schodzi, to jest wbrew pozorom zdrowsze dla stawów niż te cholerne pół-siady. Widać, że jeździ na zawody i nie siada ze sztangą pierwszy raz. Siadając w ten sposób nie musi sie martwić, że spalą mu podejście, a zawsze ma w zapasie to, że może nie zejść aż tak nisko i jebnąć więcej obciążenia w razie zaciętej walki o zwycięstwo.
No i w sieciówkach czasami trafiają się laski a przecież nie ma nic bardziej motywującego niż sami faceci, spoceni no i bez koszulek trenujemy, potem wieczorem piwko itd. No wiecie co mam na myśli.
@waloos ten starszy koleś to Edward ,,Herkules" Rożnowski mistrz świata w kategorii do 90 kg w Trójboju Siłowym. Mieszka w mojej miejscowości, nie spodziewałem się że zobacze kiedyś Pana Edwarda na sadolu