To niedaleko kancelałji płemieła... może trzymał się sztywno planu
...pozatym mokro i jakby docisnął hebel to prędzej by zmiótł ich z pasów, a do tego pieszy też powinien się rozejrzeć i upewnić się czy jest bezpieczny.
Pierwsze primo ultimo jeżeli na drodze o 2 pasach ruchu w jednym kierunku zwalnia auto przed przejściem to jest jasne że wypada zwolnic by nie mieć niespodzianki na masce. Pieszy powinien się rozejrzeć to fakt widzi jedno auto które mu ustępuje ale przeważnie są tak ułomni że kolejnego auta już nie widzą bądz nie mają możliwości zobaczyć bo prowadzący jest jeszcze bardziej ułomny od nich samych. Za takie zachowanie w cywilizowanym kraju odbierane są realnie uprawnienia. A, że było mokro jeszcze bardziej pogrąża operatora czerwonego wraku by zwolnić a nie popie**alać na swoje chamowo ile fabryka dała... Myślenie jak widać w tym kraju boli.
kastrować nie powinni chłostać na rynku , za prowadzenie pod wpływem 50batów , za nadmierną prędkość 30batów na nogi , za stwarzanie zagrożenia jak wyprzedzanie na zakręcie-pod górę-na pasach 20 batów na dupsko, a za wypadek śmiertelny konfiskata wszystkich nieruchomości na cele pomocy poszkodowanym w wypadkach ... odrazu by się uspokoili za kierownicami
@up - a dokładnie tak. NIe jestem donosicielem, ale typa dla zasady bym uj***ł na policji. Dziś nikogo nie trafił, a jak za tydzień trafi i będzie to twoja baba ? dzieciak ? matka ? etc.. pomyśl k***a.
Ja na filmiku widzę tylko zbieg okoliczności i określenie "bandyta", pasuje w tej sytuacji jak "pijak" do osoby, która wypije radlera.
Gość jadący prawym pasem sygnalizuje zamiar skrętu, puszcza kierunkowskaz i jednocześnie zwalnia. Normalne zachowanie osoby, która chce zjechać z drogi głównej.
Pogoda jest taka jaka widać, szaro, buro i ponuro - widoczność raczej średnia. Spora szansa, że piesi zostali zasłonięci przez samochód gościa z kamerką.
"Bandyta", jeśli na prawym pasie był bus, zauważył pieszych jakieś 3 metry przed przejściem, jeśli osobówka, to zapewne jakieś 20 metrów wcześniej. Przy mokrej nawierzchni i prędkości około 50km/h oraz kołach R13 145/70 i braku absu w obu przypadkach zatrzymałby się za przejściem. O ile nie wpadłby w poślizg i nie utknął gdzieś na latarni lub lotem koszącym nie zgarnął pieszych, którzy by się zatrzymali na prawym pasie.
Gdyby zaczął hamować, piesi poprzez równie błędną interpretację zachowania kierowcy, mogliby wejść na jego pas, bo przecież widać, że hamuje.
I zawsze będę zdania, że w sytuacjach z pieszymi, nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. I to piesi właśnie powinni uważać, rozglądać się i stosować zasadę ograniczonego zaufania, a ponadto mają większą możliwość reakcji. Uskoczyć czy zatrzymać się w miejscu jest znacznie łatwiej niż wyhamować tonę żelastwa. Tym bardziej, że samochody potrafią się psuć - nagłe hamowanie, stare auto, pęka przewód hamulcowy i po wszystkim.
Inna sprawa, że piesi też często nie zdają sobie sprawy, że są zasłonięci przez różne przeszkody. Może to być auto na innym pasie, może to być słupek w samochodzie, może to być kolor budynku za nimi zbliżony do koloru ich ubrań... Nawet samochód na sygnale może spowodować, że kierowca większą uwagę poświęci lusterkom i próbie ustąpienia miejsca na drodze. Dlatego ja zawsze przechodząc przez jezdnię staram się nie powodować hamowania u kierowców, a jeśli już jest na tyle duży ruch, że muszę, to zanim wejdę na ulicę, upewniam się, że kierowca mnie widzi i podczas hamowania obserwuję go czy aby na pewno zdąży się zatrzymać.
No i wiadomo, że przy potrąceniu na przejściu najczęściej to kierowca będzie winny, ale co z tego, skoro poszkodowanym i tak będzie pieszy. Czy pierwszeństwo na przejściu daje nieśmiertelność i umiejętność nieodczuwania bólu?