18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Profesor Wolniewicz o studiach

zilo210 • 2012-05-03, 21:09
Trochę stare, ale warte obejrzenia.

ozoq

2012-05-03, 21:25
Sranie w banie.
Czyli ten łysawy profesor zyczylby sobie, zeby zredukowac liczbe studentow do jednej setnej w imie jakiegos poczucia elity? Cofamy sie do sredniowiecza, gzdie tylko szlachta mogla zdobyc wyksztalcenie? Neguje wszelki postep. Gowno prawda, ze poziom zaniza sie do sredniej. Sa szkoly przyjmujace studentow przyjmujace od 80-90% z matury i sa takie, gdzie wystarczy zaplacic. Tak czy siak jednych oddziela sie od drugich i ksztalci na poziomie ich indywidualnych mozliwosci intelektualnych. Lepiej nauczyc mniej zdolnych choc troche w mniej renomowanych szkolach, niz dzielic spolecenstwo na debili i elite.
Profesor filozofii. Acha, to jeden z tych, ktory lubi pieprzyc dla samego pieprzenia o swojej wspanialosci w towarzystwie wzajemnej adoracji. Cos czuje, ze dziadka boli, ze przestal byc autorytetem a jest tylko jednym tysiecy wykladowcow.
Drugie. Nowoczesne technologie, o ktorych dziadek wspomina jak najbardziej generuja nowe miejsca pracy dla ludzi wyksztalconych. Sam sobie zaprzecza, bo spada zapotrzebowanie na ludzi bez wyksztalcenia, przy tasmie.
Studiowałem przez pewien czas na Uniwersytecie Warszawskim i bardzo sie ciesze, ze dziada nie spotkalem. Juz widze jak studenci za nim ganiali z petycjami. Wyglada na starego ku*asa, ktory uwala 2/3 roku, zeby mu sie elita wyklarowala.

dagothar

2012-05-03, 21:33
Ale ma rację przecież. To chyba rozsądne, by za studiowanie zabierali się ludzie, którzy się do tego nadają. Większości studia nie są do niczego potrzebne.
Nie wiem jak to wygląda na Uniwersytecie Warszawskim, ale poziom edukacji na uczelni pewnego miasta ściany wschodniej oceniam z obserwacji na żenujący. Jest to właśnie głównie efekt przyjmowania masy miernych studentów.

koliberk

2012-05-03, 21:49
prof. Wolniewicz ma racje, z doświadczenia wiem, ze na studia przyjmuje się hołotę, coby tylko masowa była i z wykładów nic nie wyniosła tylko kabzę napchała.
Dagothan - popieram.

dev78

2012-05-03, 22:01
Racja, w pełni i w 100%. spójrzcie na absolwentów większości płatnych uczelni (nie mówię wszystkich, ale 95% takie jest), i na ich podejście: zapłaciłem, ma być, ma być papier, notabene bezwartościowy, i bardzo brutalnie weryfikowany przez rynek pracy. Z mojej perspektywy jest ok, bo większość uczelni nie kształci mi konkurencji :-( , teoretycznie dla mnie dobrze, ale za 15 lat same chinczyki i hindusi nam zostaną, ale może nie dożyję :-)
Niestety, popieram gościa, pozdrawiam

Dzikiwaz

2012-05-03, 22:22
Smutna prawda jest tak, że teraz studia może skończyć każdy i na każdej uczelni. Są kierunki gdzie pomimo konieczności osiągnięcia dużej czy trudnej wiedzy to słabych studentów dalej się trzyma myśląc "A uwali się ich na obronie." tylko po to, żeby wydział miał więcej pieniędzy.

d1abol

2012-05-03, 22:55
Co to za pieprzenie? Zawsze na semestrze trafi sie co najmniej 1 falus, ktory odpowiednio przesieje dany rocznik.. co z tego ze uczelnie przyjmuja kupe holoty skoro rownie dobrze po roku moga ich wycyckac ich tak samo szbko pozbyc :D

eskel_jsk

2012-05-03, 23:22
Z jego poglądami można się nie zgadzać, ale facet jest wybitnym filozofem. Dlatego staram się go szanować, mimo że czasem jest to trudne słuchając jego komentarzy polityczno/społecznych.
Ponadto ma bardzo ciekawą ekspresję:



bloodwar

2012-05-04, 06:34
Gośc ma trochę racji, popatrzcie na studia - na dziennych państwowych jest 60 godzin danego przedmiotu, na zaocznych = 30, z tego 2 wykłady się nie odbywają "bo coś tam" czyli zostaje 20 godzin, z tego wykładowca z ostatnich zawsze puszcza godzinkę wczesniej czyli wychodzi z 15, na ostatnich wykładach jest od razu egzamin czyli wychodzi że w pół roku dostajesz jakieś 10-12 godzin przedmiotu - czyli cały ch*j. Owszem, jest samokształcenie etc ale powiedzmy sobie szczerze - jak ktoś zapie**ala w pracy 5 dni w tygodniu a potem weekend spędza na uczelni, to ma wyj***ne na dodatkową naukę przedmiotu, zwłaszcza że w październiku musiałby się uczyć do tego, co będzie egzaminowane w marcu dopiero (czyli i tak zapomni) Nie mówiąc już nawet o tym, ze na prywatnej uczelni połowa przedmiotów to zaliczenia na prawach egzaminu lub (zgroza!) zaliczenie za same obecności, a pozostałe przedmioty to w większości test jednokrotnego wyboru, w którym nawet strzelając można bez problemu dostać "3", nie wspominając o ściąganiu które jest normą a nie marginesem.

A potem wychodzą takie kwiatki jak 90% moich znajomych "magisterów" którym pracę napisał wynajęty koleś a którzy piszą w wieku 25 lat "pszeciesz", "pohowany", "napszemienie" etc.

Pa...........an

2012-05-04, 10:45
Do tej pory uważałem faceta za zdewociałego idiotę, a tutaj proszę, całkiem mądrze mówi. Piwko.

LICH0

2012-05-04, 10:48
Nie zapominajmy, że ryba psuje się od głowy...........

Ingen175

2012-05-04, 10:54
Nie rozumiem co to kogo tak boli, jak ktoś jest lepszy to się na rynku pracy i tak wybije, a miernota będzie ciułać. Najpierw egzaminy a potem rynek zweryfikują te osoby, ich pojętność i przydatność. Jak chcą to niech sobie studiują, potem tym papierem będą mogli się podetrzeć. Poza tym zaoczne są płatne, jak kogoś stać to niech płaci za naukę. Co komu do tego. Z własnej kasy wykłada na studia, to jest jego sprawa.
W zasadzie jeżeli chcecie krytykować to powinniście jedynie studentów dziennych. Czyli ... siebie. Gwarantuję, że gdyby chodziło o każdego z tutaj przeglądających to broniłby się rękami i nogami, niczym targowiczanie przed konstytucją 3 maja.

thez

2012-05-04, 11:08
@up

Ale uczelnie chcą kosić kase i trzymają jak najwięcej studentów. Wiem sam po sobie, nieraz wystarczyło, że się przyjechało z 4razy na poprawkę i przepuścili. Poziom leci na łeb na szyję.

A jakby na wtedy wyj***li, to albo dalibyśmy sobie spokuj i zostaliby najlepsi. Albo wrócilibyśmy, ale lepiej zmotywowani do nauki.

Gość ma racje.

Phallucifer

2012-05-04, 11:10
Ladnie ujal obecny trend edukacji wyzszej. Nie chodzi o rozwoj intelektu, a o doksztalcenie swoich kompetencji zawodowych. Robi sie z uczelni po prostu wyzsze szkoly zawodowe, zapominajac o charakterystyce procesu dydaktycznego jakim jest wpajanie pewnych postaw oraz przemilcza sie fakt rozwoju horyzontu intelektualnego.

Nakwasowany

2012-05-04, 11:17
dobrze gada, teraz każdy chce być studentem. Powstaje pierdylion kierunków z dziwnymi nazwami, potem po zdaniu magisterki radość ogromna (o sobie też tu mówię chociaż studiowałem przyszłościowy kierunek) a potem rzeczywistość przysyła ciemne chmury. Nawet jak jesteś dobry to nei tak łątwo się wybić. Pracodawcy płacą śmieciowe pensje (nie mogą więcej bo państwo wszystko utrudnia). Nawet konkursy na stanowiska urzędnicze są w dużej mierze ustawione. Wszystko po znajomości.