U kolegi na rejonie, jestem kurierem na tym syfie tzn berlinie (z małej bo wiadomo dlaczego). Inny kolega mieszka 4 klatki dalej w tym samym budynku na innej ulicy. Normalnie po pracy wrócił do domu.
Na dachu przeprowadzali jakiś remont czy coś i prawdopodobnie tam ktoś coś podpalił. Wiadomo: papa, butle z gazem i nierozgarnięty robol. Ale dym było z połowy berlina widać.