"Na początku autobus stał na światłach jako pierwszy i zaczęły leciec iskry spod tyłu autobusu za chwile zeczął sie powaznie kopcic i palić samochody za autobusem zaczęły trąbic do kierowcy jednak on albo nie zrozumial o co chodzi albo nie chciał ludzi wypuszczac na srodek drogi, myśle ze troche bardzo ryzykował jakby tego nie rozwiązał. Nie wiem czy dobrze mi sie wydaje ale w Mercedes chyba jest z tyłu i silnik i zbiornik paliwa? Tak czy inaczej było to duże zagrożenie. następnie zapaliło sie zielone światło a jakis przechodzień widząc co sie dzieje wybiegł przed koła kierowcy autobusu i zaczął krzyczeć do niego aby się zatrzymał, jednak on pojechał jeszce do przystanku tam wypuscil ludzi których było naprawdę dużo. Dziwi mnie fakt ze ludzie w srodku nei zorientowali się że coś sie dzieje. Następnie z autobusu bodajze 18? z ikarusa jadącego z dąbrowy g zatrzymal sie na sroodku drogi wybiegł z gasnica i pobiegł z pomocą kierowcy z autobusu palącego się. Kierowcy przejezdzający przez kłęby dymu w którym my stojąc około 60 m dalej nie widzielismy siebie wzajemnie stojąc blisko siebie nie robili sobie nic z tego co sie dzieje i pchali sie samochodami tuz za plecami gaszącego pozar w obrębie tylniego koła kierowcy. Bezmyslnosc kierowców nie zna granic."