18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Powrót do przyszłości w moim wydaniu cz. III

WritersNotDead • 2015-01-24, 01:40
Bez zbędnego przedłużania, zakupu dokonałem możliwie jak najszybciej, po jakiś 25 minutach byłem więc z powrotem na zewnątrz z odstającymi połami płaszcza, którego kieszenie wypychały świeżo zakupione, 4,5 procentowe, mocne piwa marki JewsBerg. Zakupy zakupami, ale właśnie uświadomiłem sobie, że będąc nieco pijanym i lekkomyślnym człowiekiem, zupełnie zapomniałem o tym, że spożywanie alkoholu poza własnym mieszkaniem lub specjalnie do tego przeznaczonym miejscem było kategorycznie zabronione. Z uwagi na fakt, że od 2 do 10 dystryktu miasto było praktycznie w 100% monitorowane, wypicie piwa i pozostanie niezauważonym równało się z cudem. Miałem dwie opcje. Po pierwsze, mogłem zaryzykować i spróbować „przemycić” mój bezcenny towar do jednego z nie monitorowanych osiedli leżących w dystrykcie 1. Noszenie nie obcisłych spodni spotykało się jednak z bezwzględną krytyką, szczególnie w przypadku nocnych, sobotnich wyjść, ubrany byłem więc w jedyną obcisłą parę jaką posiadałem. Włożenie w nią dwóch puszek piwa i pozostanie niezauważonym nie wchodziło w grę. Resztę życia spędziłbym zapewne w więzieniu, a w takim wypadku wolałbym wypić piwa duszkiem i rzucić się pod Lezdolino. Drugą opcją było przedostanie się do dystryktu 11, w którym procent monitorowanych obszarów ze 100 spadał do około 20, i w którym, przynajmniej w opowieściach, spożycie alkoholu poza domem było dziecinnie łatwe. Mogłem niestety tylko w teorii, gdyż od „jedenastki” dzieliło mnie ponad 20km, z równym powodzeniem mógłbym więc wbijać rozum do głowy feministkom. Okazuje się, że świat w którym żyli ojcowie mojego pokolenia miał też swoje plusy. Pamiętam jak Tato z rozmarzeniem opowiadał o czasach kiedy, jak zwykł mawiać: „W czasach, kiedy dzisiaj Zjednoczona Europa, podzielona była na mniejsze państwa. Czasach kiedy istniały „torrenty”, wolność orientacji seksualnej, a uczestnictwo w świętach państwowych i posiadanie konta na Goy’sList eu było kwestią wyboru, zaś niedzielę traktowana jako dzień wolny od pracy”. Większość z jego opowieści wydawała mi się nieprawdopodobna. Taki brak państwowej kontroli i samowolka obywateli musiała się skończyć tym, co nastąpiło w 2025 roku, pomyślałem.

Czas jednak uciekał, a ja czułem, że fantastyczny nastrój, w jaki wprawiło mnie wypicie dwóch pierwszych browarów (tak o piwach mawiał mój dziadek) powoli lecz nieubłaganie mijał. Musiałem coś wymyślić, zbliżałem się bowiem do granicy dystryktów 1 i 2. Zegarek wskazywał 23:10- w dystryktach od 2 do 10 o godzinie 23:30 rozpoczynała się godzina policyjna. Do przebywania po 23:30 na zewnątrz potrzebne było specjalne zezwolenie, którego jak się pewnie domyślacie, nie miałem.

Musiałem coś wymyślić i musiałem zrobić to bardzo szybko. Po raz pierwszy odkąd żyję, dostrzegłem mankamenty działającego w niemal całej Europie monitoringu, który mówiąc ogólnie, widział wszystko i wszędzie. W normalnych okolicznościach był on przecież gwarancją ciągłego bezpieczeństwa obywateli. Dzisiaj wpędzał mnie jednak w dość beznadziejną sytuację, która pozostałaby równie beznadziejna, gdyby nie fakt, że w kilka chwil zmieniła się w o niebo bardziej beznadziejną. Nagle, zza zakrętu jakieś 150 metrów przede mną, z piskiem opon wyjechał czarny samochód. Zbliżał się w moją stronę z dużą prędkością i pewnie rozjechałby mnie, gdyby ulica nie wybuchła kilka metrów przed nim. Eksplozja uniosła prawe koło samochodu w górę, a całą maszyną gwałtownie szarpnęła w lewo. Nieszczęśnika najpierw rzuciło na chodnik, a po przejechaniu kilku kolejnych metrów, z impetem rzuciło w ceglaną ścianę budynku z dobrze widocznym, kolorowym szyldem przedstawiającym białe, nadgryzione jabłko. Ułamek sekundy później, z budynku po drugiej stronie ulicy wybiegło 6, może 7 zamaskowanych postaci ubranych w biało-czerwone barwy. Podbiegli do auta, i w pośpiechu zaczęli wyciągać trójkę, na oko nieprzytomnych lub martwych pasażerów. Może gdyby strach nie sparaliżował mi w tamtym momencie ruchów i myśli, w pasażerach rozpoznałbym trójkę sprzed sklepu. Może również zwróciłbym uwagę na ostatniego z „biało-czerwonych”, który zaszedł mnie z tyłu. Może nawet z całego zajścia zapamiętałbym nieco więcej. Wierzcie mi jednak na słowo, że mocne uderzenie metalową pałką w tył głowy niezwykle skutecznie odbiera przytomność i pamięć.

Magnus

2015-01-24, 13:37
I ja również sądzę, że to słabe. Jak już wspomniano wyżej, wyczuwam pisanie pod chłonne pod względem takich tematów społeczeństwo sadola.

Necris

2015-01-24, 13:42
Na dodatek błędy logiczne. Najpierw wspominasz o płaszczu, a potem nagle nie masz jak przemycić piw, bo masz obcisłe spodnie.

Pr...........em

2015-01-24, 13:50
wilkoala napisał/a:

Przypie**olenie sobie jego 1000 stronicową książką w pusty łeb nie liczy się jako przeczytanie.



To na ch*j się napie**alasz? King pisze w ch*j łatwe i płytkie powiastki, które zwykle połyka się w kilka godzin i zapomina o fakcie. Nie są źle napisane ani nawet nudne, jak momentami "dzieła" pani Rowling, ale po prostu - nic specjalnego, nic wymagającego od czytelnika więcej wysiłku niż kac kupa w sobotni poranek o trzynastej.

kexu

2015-01-24, 14:25
Dzięki za twój życiorys, bardzo mnie zainspirowałeś :roll:

rocketthecasbah

2015-01-24, 14:43
A w dalszej części - odrodzona Polska Podziemna?

Co...........an

2015-01-24, 14:45
Może i fajne ale znowu te browary w roli głównej?

icek Berg

2015-01-24, 15:22
Stary świetnie piszesz lekko i przyjemnie. Więcej ! piwko zasłużone

maniek2501

2015-01-24, 17:10
WritersNotDead napisał/a:



Myślałem o tym, żeby następne części faktycznie wrzucać na bloga. Musze najpierw go założyć a to może być droga przez mękę.



blogspot albo domena hosting i wordpress chwila moment i masz bloga :)

The_Pablo

2015-01-24, 17:31
_________________, widzę że robisz z siebie intelektualistę. Zauważ że książki się czyta także dla przyjemności. Jeśli czytasz np Nietzsche'go czy Freud'a to super i popieram. Ale z drugiej strony fajnie jest "połknąć" w roku 30-kilka łatwych i prostych książek choćby naszej rodzimej fantastyki. Pilipiuk, Ziemiański, Piekara i wielu innych to też pisarze i polecam ich docenić. No chyba że jesteś Emo i musisz mieć ciężką depresyjną książkę. A jak chcesz zaimponować to przeczytaj sobie "Codex Iustinianus" w oryginale lub przynajmniej "The Tragedy of Hamlet, Prince of Denmark" w przedruku wydania z XVII wieku. :evil:

Pater patriae

2015-01-24, 17:53
@WritersNotDead, zalatuje mi Grzędowicza "Weekend w Spestreku", mylę się?

WritersNotDead

2015-01-24, 18:13
Pater patriae napisał/a:

@WritersNotDead, zalatuje mi Grzędowicza "Weekend w Spestreku", mylę się?

Nigdy wcześniej o tym nie słyszałem ;-)

masterro666

2015-01-24, 18:53
nie chce mi sie czytac bo za dlugie ale skometuje bo jestem zlosliwy

dram09

2015-01-24, 19:05
Czyli następna część w kryjówce "buntowników normalności", jak zwykle dobrze się czyta. Jeżeli chodzi o negatywne komentarze, wsadźcie sobie je głęboko w dupę, jeżeli chcecie się bawić w krytyków to najpierw pokażcie chociaż akapit własnej twórczości i dopiero zacznijcie komentować w taki sposób, w dzisiejszych czasach jest więcej mądrych ludzi niż tych co coś konkretnie robią wedle własnych "mądrości"...

To że ktoś się naczytał lub jest znawcą jakiejś dziedziny nie robi go tym samym artystą w tej dziedzinie, jedynie próby podjęcia jakiejś własnej inicjatywy to robi.

Żgać mi się chce już od cwaniakowania pseudo znawców gatunkowych...

Do autora: Będziesz głupi, jak odpowiadasz na negatywne komentarze, po prostu rób swoje, czytaj negatywne opinię i również je bierz pod uwagę ale nie wdawaj się w dyskusję bo sam się zniechęcisz.

Aha, bo zaraz ktoś się dojebie do mnie o to, ja tylko bronie koncepcję twórczości a nie samego gatunku/stylu żeby było jasne.

skoczek69

2015-01-24, 19:18
JewsBerg jest ch*jowy, lepszy Rabin Beer lub Pejs Strong ;]

wilkoala

2015-01-24, 22:06
Cytat:

wilkoala napisał/a:

Przypie**olenie sobie jego 1000 stronicową książką w pusty łeb nie liczy się jako przeczytanie.



To na ch*j się napie**alasz? King pisze w ch*j łatwe i płytkie powiastki, które zwykle połyka się w kilka godzin i zapomina o fakcie. Nie są źle napisane ani nawet nudne, jak momentami "dzieła" pani Rowling, ale po prostu - nic specjalnego, nic wymagającego od czytelnika więcej wysiłku niż kac kupa w sobotni poranek o trzynastej.



Właśnie że gówno prawda.
King oprócz niesamowitej wyobraźni oferuje psychologiczne studium zachowań człowieka.
To że różni się stylem i gatunkiem od marqueza czy remarqua nie znaczy że nie ma nic do zaoferowania.
To że jest najbogatszym na świecie pisarzem również nie znaczy że tworzy makulaturę.
Nie skreślaj pisarza dlatego bo jest poczytny ,być może czytając jego książki z góry zakładasz że będą gównem dla mass i przez to ,to właśnie zjadasz czytając.