Bywa czasem i tak, że błąd jednego i nieuwaga reszty doprowadzić może do katastrofy w ruchu lądowym. W tym wypadku zabrakło wyobraźni, brak zachowania odpowiedniej odległości, nie dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze rowerowej.
@up Nie pie**ol. Bardziej to sztuka niż co grają w teatrach teraz.
Chyba nie znasz się na sztuce, skoro tak sądzisz, więc trochę Ci objaśnię:
Jeśli nasrasz komuś na wycieraczkę, zadzwonisz i uciekniesz zanim otworzy drzwi, ale ten ktoś będzie wiedział że to Ty - to jest instalacja artystyczna.
Z kolei, jeśli najpierw zadzwonisz, poczekasz aż ktoś otworzy i wtedy nasrasz mu na wycieraczkę - to jest performance.
A jeżeli srający nawołuje innych, aby srali na chodnik - wtedy jest happening.
Chyba fake, bo zwykli ludzie na rowerach miejskich raczej nie potrafią tak upadać
Z drugiej strony po co mieliby to robić, zawsze można skończyć ze złamanym łokciem.