Chciał niczym jaszczurka gubiąca swój ogon, przepołowić się by odrosnąć następnie z dwóch części. Pod pociąg przeto rzucił się ochoczo, dając się uciąć na pół. Dwa rzuty kamery.
Ciekawe, czy taka osoba popelniajaca brutalne i srednio natychmiastowe samobojstwo w momencie gdy juz jest za pozno nie mysli sobie "co ja najlepszego odj***lem?". Ciekawi mnie, czy lezac z urwanymi konczynami, bez szans na ratunek ze swiadomoscia zblizajacej sie, nieuniknionej juz zmierci spowodowanej wlasnym dzialaniem nie dochodza do wniosku ze jednak odrobinke ich ponioslo i blagaja w myslach jak tu wrocic czas o te kilkanascie sekund? Mam nadzieje, ze konajac zaluja bardzo. Tak bardzo, ze sam stan depresyjny juz bez obrazen moglby wywolac zawal.. Oraz ze boli jak jasny ch*j. Bo przez takich pajacow psuja innym ludziom dzien.